Obudziłam się następnego dnia
sama w samochodzie. Nawet Kiary nigdzie nie było. Spojrzałam na zegarek w
telefonie i moim oczom ukazała się 12:33. Zrobiłam wielkie oczy i wyskoczyłam z
samochodu jakby się palił. Zauważyłam Sebka i pobiegłam do niego.
- No dzień dobry śpiąca królewno.
Jak się spało .? – patrzył na mnie dziwnie podejrzanym wzrokiem z z bananem na
twarzy.
- Ekhm .. dobrze. Gdzie wszyscy
.?
- Pracują już ładne parę godzin.
Mój kochany braciszek nie pozwolił Cię budzić, ale skoro wreszcie sama
postanowiłaś trochę się pomęczyć to wskakuj szybko pod prysznic, robimy makijaż
i jedziemy.
- Uduszę go normalnie.
- Wow .. nie tak drapieżnie.
Powiedział, że ma dużo Twoich zdjęć i chciał trochę z Anią nadgonić.
- A .. no to .. tego .. idę pod
ten prysznic.
- Tylko mi włosów nie zmocz .!
Aha .. i masz ubrać biały kostium kąpielowy.! – usłyszałam jeszcze i pobiegłam
do swojej torby, żeby wziąć wszystkie potrzebne rzeczy. Piętnaście minut
później byłam gotowa. Sebastian najpierw zrobił mi makijaż. Lekki i prawie
niewidoczny, ale też taki, który idealnie wszystko podkreślał. Moje włosy
zaplótł w zwykłego kłosa. Nawet nie wiedziałam, że mam już tak długie włosy.
- Dobra kochana .. moja robota
się tu kończy, ale … - podał mi pokrowiec - … koniecznie musisz to ubrać. Ten
strój z moim makijażem idealnie podkreślą twoją cudowną sylwetkę, o której nie
powinienem nawet myśleć i wydobędzie to, czego nie widać. – Schowałam się za
parawanem i wyciągnęłam ubrania. Były tam niby zwykłe dżinsowe spodenki, ale
miały taki piękny kolor, że od razu się w nich zakochałam. Były też dość mocno
poprzecierane a na tylnej kieszonce miały srebrny wzorek. Do tego biała,
zwiewna koszula zakrywająca tylko połowę tułowia. Co prawda nie miałam pojęcia
jak ją ubrać, zawiązać itp. ale ubrałam kowbojskie botki, brązowy kapelusz,
również kowbojski, biżuterię składającą się ze złotych i okrągłych kolczyków i
zestawu kolorowych bransoletek ze złotymi przywieszkami. Mój łańcuszek od mamy
pasował do tego idealnie.
- Sebuuuś … ? Pomógłbyś mi z tą
koszulą .?
- O rany dziewczyno. Chcesz
chyba, żebym tu oszalał przez Ciebie. Musiałaś trafić na Pitusia .?
- Nawet gdybym na niego nie
trafiła, nie miałbyś u mnie szans. A teraz bądź tak miły i powiedz mi o co tu
chodzi z tymi wszystkimi dziwnymi częściami materiału. – Zrobił wszystko jak
trzeba i w końcowym efekcie koszula była zawiązana tuż pod moim biustem z
wiszącymi końcówkami, które prawie sięgały spodenek. Rękawy były tak szerokie,
że jak podniosłam rękę dawały efekt skrzydeł. Wsiedliśmy do auta i w ciągu paru
minut dojechaliśmy na właściwe miejsce. Ania stała na jednej z wydm. Miała
rozpuszczone włosy, białe spodenki, podobne do moich buty, koszulę zawiązaną
pod biustem w różowo-granatową kratę i biały kapelusz. Nieco niżej stał Tomi z
aparatem i co chwila się przemieszczając
robił jej zdjęcia. Gdy podjechaliśmy bliżej i zobaczyłam jego lewy
profil, pomyślałam o wczorajszym wieczorze. Moja prawa ręka powędrowała do
moich ust lekko je muskając co spowodowało u mnie uśmiech. Zatrzymaliśmy się i
prawie wybiegając z samochodu, Sebek znalazł się po mojej stronie otwierając
drzwi, zanim zdążyłam odpiąć pas. Jakąś gąbką kosmetyczną otarł mi twarz i coś
jeszcze na nią nałożył. Potem złapał mnie za rękę i pociągnął na wydmę. Tomi i
Ania byli tak pochłonięci, że nawet nas nie zauważyli. Julka, która też tam
była w pewnym momencie wepchnęła mnie w obiektyw. Od razu zrobiłam pozę, żeby
nie zepsuć Ani żadnego zdjęcia. Tomi nie przerywając sesji, zaczął się tylko
uśmiechać. Z Anią od razu dogadałyśmy się co do ciągu dalszego i nic nie
przerywając wykonywałyśmy swoją pracę. Co jakiś czas Tomi krzyczał „puder” i
Sebek wraz z Wiki podbiegali, wycierali nam pot z twarzy i nakładali puder.
Potem sesja trwała dalej. Musze przyznać, że bardzo mi się podobało. Było trochę
ciężej niż zwykle, ale myślę, że to będzie coś i nie mogłam się już doczekać
kręcenia filmu.
Pierwszą przerwę mieliśmy koło
15, ale tylko taką żeby poprawić makijaż, fryzury i stroje. Tym razem miałyśmy
być w samych strojach. Moje włosy zostały rozpuszczone i pokręcone, makijaż był
już mocniejszy i widoczny. Ania miała turkusowy strój na sobie. Sesja trwała
nadal. Najbardziej podobał mi się chyba moment, gdy miałyśmy się oblewać wodą i
wygłupiać jak dzieci. Wszystko było najbardziej naturalne w ciągu wszystkich
sesji jakie miałyśmy. Wszyscy mieli z nas ubaw, a my z samych siebie jeszcze
większy. Słońce strasznie prażyło, a pracy nie było widać końca. Ania po jakimś
czasie stwierdziła, że nie da rady dłużej pozować, więc zostałam sama na placu
boju. Było już dość ciemno, więc za długo to i tak już nie potrwa a lepiej
zrobić co trzeba dzisiaj niż robić kolejne opóźnienie. Poszłam się tylko ubrać
w poprzednie ciuszki, ale bez poprawy makijażu czy fryzury. Reszta zaczęła już
powoli zbierać sprzęt. Zdjęcia robiłam jeszcze przez jakieś piętnaście minut.
- Dobra mamy to. Możemy wracać.
- Tomi .? Jeśli chodzi o wczoraj
.. to czy .. czy Ty, żałujesz .?
- Co .? Nie. Nie, nie żałuję.
Przepraszam jeśli tak to odebrałaś .. po prostu, jeszcze nigdy nie miałem
takiego opóźnienia a we wtorek muszę wrócić do Stanów z całym materiałem. Chodź
tu do mnie. – podeszłam z wielką ulgą na sercu, a on mocno mnie przytulił. Jak
tylko przyjechałam i go zobaczyłam moje motyle czy co to tam w moim brzuchu
jest się obudziły, chciałam go pocałować albo przytulić, a on po prostu
zachowywał się .. normalnie. Jakby nic nie było. – Ciężka praca przed nami. W
ciężkich warunkach.
- Jak ciężkich .? – zapytałam z
uśmiechem, bo zaczynało robić się ciekawie. Niby czytałam scenariusz, ale
czytać a przeżywać to dwie różne sprawy.
- Bardzo ciężkich – odpowiedział
całując mnie, co poszerzyło mój uśmiech. – Bardzo, bardzo ciężkich- powtarzając
czynność kilka razy, aż nie przerodziło się to w ten sam pocałunek co wczoraj.
Wróciliśmy już do miejsca naszego
noclegu, gdzie ku naszemu zdziwieniu znajdował się już rozstawiony namiot.
Ogromny namiot, dwudziestoosobowy albo i większy. Weszliśmy do środka, gdzie
siedział Piotrek i Ania oczywiście rzuciła się w jego stronę, a ja tylko
popatrzyłam na Tomiego, który patrzył na nich i się uśmiechał. Gdy chłopak już
mógł, przywitał się z całą resztą. Wyglądało to trochę jakby był długo
wyczekiwanym gościem. No, ale skoro go wszyscy lubili a rzadko się pojawiał to
co się dziwić .? Mimo zmęczenia po ciężkim dniu pracy usiedliśmy wszyscy razem
przy stole, który spokojnie zmieścił się do namiotu. Ogólnie w środku było
bardzo przyjemnie. Na przeciwnej i dwóch bocznych „ścianach” namiotu znajdowały
się mini pokoje. W każdym mieściły się dwa materace a po środku namiotu stał
stół. Po lewej przy wejściu znajdowały się wszystkie ubrania, kosmetyki i cały przenośny
sprzęt. No i chwilowo nasze walizki. Sebek wraz z kuzynem poszli rozpalić
ognisko, żeby przygotować jakąś późną kolację. Tomi oczywiście jak to Tomi
wisiał na telefonie. Ania tuliła się do Piotrka, a dziewczyny zadawały mu
milion pytań. Mnie nagle oświeciło, że nie mam pojęcia gdzie jest Kiara.
- Ania gdzie jest Kiara .? Taki
dzisiaj dzień, że całkiem o niej zapomniałam.
- Spokojnie. Tomi się nią dzisiaj
zajął. Pewnie już gdzieś smacznie śpi. Swoją drogą zna mnie tyle a czasem i tak
ucieka, a jego słucha. Zazdrosna jestem.
- Haha ^^ spokojnie. Masz mnie
jeśli Cię to pocieszy.
- Oczywiście. Ty mi lepiej
powiedz co wyście wczoraj robili. Jak mnie Sebek odprowadził do samochodu, bo
chciał jeszcze pogadać z Tomim, to spaliście tak wtuleni w siebie, że się
wystraszyłam, że się w coś wpakowałaś. Wiesz .. ja tam do Tomiego nic nie mam,
bo to naprawdę porządny chłopak, ale mimo wszystko to brat Dawida i często byś
go spotykała. Nie chcę żebyś cierpiała.
- Spokojnie nie będę. Dla mnie on
już jest trząsającym kalafiora kocim odbytem.
- Kooocie .. aleś dojebała.
Zawsze miałaś gadane, ale to .?!! To jest mistrzostwo. No ale jak to z Wami
jest .? Coś poważniejszego będzie .? –
popatrzyłam na resztę czy na pewno nie słucha, bo nie chciałam być obiektem
plotek.
- Pożyjemy, zobaczymy.
- AAA .. wiedziałam, wiedziałam.
Od samego początku wiedziałam .! – Jak dobrze ją mieć. Czytającą mi w myślach.
Takiej przyjaciółki to na Księżycu nawet się nie znajdzie. Wkręciłyśmy się do
rozmowy dziewczyn, a Piotruś poszedł do chłopaków. Po jakimś czasie Sebek i
Piotrek przynieśli kiełbaski, ale skoro były już gotowe musiała minąć niecała
godzina. Tylko obserwowałam jak wszyscy się na nie rzucają. Nagle przede mną
pojawiło się jadalne danie. Puree ziemniaczane ze szczypiorkiem i cebulą no i
grzankami z WINIARY.
- Tomi kazał przekazać danie
specjalne – spojrzałam w górę dziękując, a Piotrek puścił mi oczko i usiadł
koło Ani. Tomi ogólnie gdzieś przepadł, ale czułam się lepiej w tym
towarzystwie. Gdy się najedliśmy, wszyscy parami szli się myć. Ja tam się
nigdzie nie pchałam, mogłam być ostatnia. Przynajmniej nikt mnie nie będzie
poganiał. Ogólnie jak ktoś wrócił spod prysznica od razu kierował się do łóżka.
Gdy wreszcie wzięłam prysznic byłam szczęśliwa, bo zrobiłam się strasznie
senna. Weszłam do namiotu, schowałam dzisiejsze ubrania, praktycznie nie
używane, do torby.
- Dobra mamo. Powiedziałem, że
się z nim rozprawie po powrocie. Po prostu zatrzymaj go do wtorku, bo nie mam
czasu jeździć za nim po całym świecie. – usłyszałam za plecami Tomiego.
Wstałam, wtedy też mnie dopiero zauważył. – Okej .. no okej, mówię .. tak dokończymy
we wtorek. Pa, ucałuj Amy i tatę.
- Mówiłeś o Dawidzie, prawda .?
- Tak. Wrócił do Stanów wczoraj i
już zdążył narobić sobie kolejnych kłopotów. On chyba nigdy nie dorośnie. Ale
nie przejmuj się tym. – podszedł i pocałował mnie, kładąc ręce na moich
biodrach. Założyłam ręce na jego ramiona i sama go pocałowałam.
- A .. dziękuję za przepyszną i
zapewne najzdrowszą kolację – zaśmialiśmy się i dalej całowaliśmy. Jeżeli teraz
tak miało być cały czas to ja się na to piszę. Niczego w życiu nie będę pragnęła
bardziej niż jego miłości. Splotłam nasze dłonie i pociągnęłam spać.
Następny dzień minął podobnie jak
poprzedni. Wstaliśmy bardzo wcześnie, bo już po szóstej. Sesja do piętnastej
trwała w jakiejś jaskini gdzie było chłodno, trochę wilgotno, ale przyjemnie.
Było też zdjęcia na wysokości. Weszliśmy schodami na pewną wysokość, potem nas
poprzypinali i kazali skoczyć. Na dole stał Tomi, który robił nam zdjęcia gdy
lecimy. W sumie byłoby wszystko super gdyby nie fakt, że musiałyśmy kilka razy
wbiegać po tych krętych schodach i spadać. Te wszystkie pasy wcale nie należały
do najwygodniejszych. Wszędzie się wpijały i za nic nie chciały się dopasować.
Potem wróciliśmy na pustynię, gdzie czekała nas kolejna męcząca wyprawa. Chyba
ktoś zapomniał im wspomnieć, że z moją kondycją nie jest najlepiej po ostatnich
pobytach w szpitalu. Musiałyśmy wbiec na jedną wydmę, była mała, ale bieganie
po piachu, który ciągle się zsypuje wcale nie jest łatwe. Na początku gdy
upadałyśmy było dość zabawnie, ale wszystko ma swoje granice. Kiara za to przez
cały czas miała ubaw. Tomiemu spodobał się nieproszony gość w kadrze, więc
zrobił kilka dodatkowych zdjęć. Byłyśmy całe brudne z Anią, spocone i wszędzie
miałyśmy piach. Wpadłyśmy na „genialny” pomysł, żeby skakać z wydm. Oczywiście
najpierw trzeba było się trochę na nie wdrapać, ale jeden raz znów nie
wystarczył. Zaliczyłyśmy oczywiście parę upadków przy lądowaniu, ale miałyśmy
nawet niezły ubaw. Szkoda tylko, że to było takie męczące. No, ale po kilku
skokach powróciłyśmy do normalnego pozowania. Czułam jak kręci mi się w głowie,
ale komu normalnemu by się nie kręciło bo takim wysiłku. No właśnie –
normalnemu. Tylko, że ja od pół roku należałam do przypadku specjalnego.
Zgięłam się w pół i złapałam rękę przyjaciółki. Ona pomyślała, że to kolejna
poza, więc jakoś się ustawiła.
- Anka .. niedobrze mi. Mała
przerwa. – wyprostowałam się i zobaczyłam przerażoną minę dziewczyny.
- Pat , ty krwawisz z nosa –
przetarłam palcem nos i zobaczyłam, że cały jest czerwony. Czułam jak krew leci
mi nawet brodzie. Zrobiło mi się tak słabo, że musiałam sobie usiąść. Z resztą
nogi i tak zaczęły odmawiać posłuszeństwa.
- Ania możesz …
- Tomi chodź tu szybko .! –
krzyknęła a ja nie wiedziałam o co aż tyle krzyku. Po prostu leci mi krew,
poleżę chwilę i będzie dobrze. Zobaczyłam twarz chłopaka, która zaczęła się
rozmazywać.
- Biegnij do chłopaków. Powiedz
Piotrkowi, żeby tu przybiegł będzie wiedział co robić a Sebek niech tu
podjedzie samochodem. Pat słyszysz mnie .? – słyszałam, nawet chciałam mu odpowiedzieć
coś w stylu „no przecież, drzeż się jak nie wiem.!”, ale jakoś zrobiło się to
dla mnie mało ważne. Pojawiła się kolejna osoba, w której rozpoznałam Piotrka.
- Pat słyszysz mnie .? – znowu,
serio? – Zamrugaj jeśli mnie słyszysz – no dobra skoro im tak zależało to
zamrugałam. Było to lepsze od mówienia. – Tomi przytrzymaj jej głowę, muszę ją
obrócić na bok. Okej teraz powoli unieś jej głowę i połóż ją sobie na kolanach
też bokiem. Nie wiesz czy na coś choruje .? Bierze jakieś leki .?
- Mówiła coś o guzie, że miała
wycinany i chyba nadal coś łyka.
- Co .?
- Nie wiem .!
- Uspokój się, nerwy nic nie
pomogą. Może wiesz jak wyglądają tabletki, cokolwiek.
- Nie mam pojęcia. Ale przecież
Ania będzie wiedziała.
- Erudan .. biorę erudan dwa razy
w tygodniu. – Jak ja wgl głupia mogłam pomyśleć, że jakiekolwiek informacje, o
które pytają mogą być nieistotne. Przecież guz w mózgu to nie jest jakiś tam
katar czy kaszel podczas przeziębienia.
- A jaka dawka .?
- Dwie tabletki. – odpowiedziałam
po chwili ciszy. Po kolejnych paru sekundach dodałam – W telefonie … mam numer
do swojego lekarza. Zadzwoń do niego. Dr. Walczuk.
- Tomi obserwuj czy krew nie
pojawia się gdzieś jeszcze i nie pozwól jej się ruszyć. – nawet nie miałam sił,
żeby zrobić jakikolwiek ruch. Czułam natomiast zapach swojej krwi.
- Tomi … chce mi się spać.
- Nie, nie zasypiaj. Na filmach
to nigdy nie wróży nic dobrego. A my się właśnie do jednego przygotowywujemy,
prawda .? Opowiedz mi coś jak Ci to pomoże.
- Trochę psuję plany .. co do
terminów.
- Damy radę wszystko zrobić na
czas. – uśmiechnęłam się tyle ile mogłam, a oczy same mi się zamknęły. – Nie
zasypiaj, Piotrek już wraca. I Ania z Sebkiem jadą. Tylko nie zasypiaj, proszę.
- Pat musisz mi powiedzieć, co
czułaś zanim osłabłaś.
- Kręciło mi się w głowie .. –
Piotrek powtórzył co powiedziałam do słuchawki - .. i niedobrze mi było - znów
powtórzył i dodał, że krew z nosa ciągle mi leci.
- A teraz co czujesz .? Pat .?
Nie zasypiaj, słyszysz. Musisz mi pomóc.
- Tttak .. chce mi się spać. I
czuję, że spadam – zacisnęłam rękę na nadgarstku Tomiego. Nie chciałam spaść i
miałam nadzieję, że on mnie nie puści.
- Powiedziała, że spada i zasypia
.. Tak mam .. Ania trzymaj telefon – usłyszałam jakiś szelest, a potem tylko
ukłucie – Doktorze .? Tak podałem .. Spróbuj otworzyć oczy – spróbować zawsze
można. Ku mojemu zdziwieniu nie miałam z tym żadnych problemów. Zamrugałam parę
razy i po chwili poczułam się o wiele lepiej. – Tak, otworzyła. Dobrze.
Dziękuję bardzo za pomoc, do widzenia. Do usłyszenia doktorze. Okej .. zaraz
pomożemy Ci powoli wstać.
- Już mi lepiej, sama mogę –
najpierw sobie usiadłam, czułam, że nogi mam jak z waty. Złapałam Tomiego za
rękę i opierając się na nim, z jego pomocą wstałam. Ale oczywiście jakby ktoś
pytał, zrobiłam to sama.
- Masz tutaj chusteczki, umyj
sobie buźkę. A leki masz brać teraz przez tydzień codziennie rano i wieczorem
po dwie tabletki. – wzięłam opakowanie i wyciągnęłam jedną z wilgotnych
chusteczek, wycierając twarz. Zużyłam dwie, które były całe czerwone. Tomi
wziął kolejną i zaczął mi wycierać miejsca, które ominęłam. Nie wiedziałam co
teraz mówiła jego mina. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie tak jakbyśmy
się rozstali na miesiąc i wreszcie spotkali. Pocałował mnie w głowę.
- Tomi zabierzemy dziewczyny do
hotelu. Pat musi zjeść porządny obiad i tabliczkę czekolady, no i odpocząć przede wszystkim.
- Jedź braciszku .. my tu
wszystko zbierzemy. Widzimy się jutro.
- Wezmę tylko filmy, żeby wysłać
dzisiaj zdjęcia. – Wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy do wszystkich. Tomi wyskoczył,
po czym wrócił z aparatem i Kiarą, którą posadził Ani na kolanach. Sam usiadł z
tyłu i ruszyliśmy.
- Powinnaś się położyć. Czeka nas
długa droga. – położyłam się więc Tomiemu na kolanach i złapałam jego rękę, do
której się przytuliłam zasypiając.
________________________________________________________________________
Długi, długi, długi rozdzialik, ale ostatnio same takie się piszą :D Mam nadzieje, że się podoba i że nie ma za dużo błędów, ale wszystko sprawdziłam dwa razy, więc więcej zrobić nie mogę.
całuski od Patt. ; ***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz