Translate

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział XXXX


Obudziłam się następnego dnia sama w samochodzie. Nawet Kiary nigdzie nie było. Spojrzałam na zegarek w telefonie i moim oczom ukazała się 12:33. Zrobiłam wielkie oczy i wyskoczyłam z samochodu jakby się palił. Zauważyłam Sebka i pobiegłam do niego.
- No dzień dobry śpiąca królewno. Jak się spało .? – patrzył na mnie dziwnie podejrzanym wzrokiem z z bananem na twarzy.
- Ekhm .. dobrze. Gdzie wszyscy .?
- Pracują już ładne parę godzin. Mój kochany braciszek nie pozwolił Cię budzić, ale skoro wreszcie sama postanowiłaś trochę się pomęczyć to wskakuj szybko pod prysznic, robimy makijaż i jedziemy.
- Uduszę go normalnie.
- Wow .. nie tak drapieżnie. Powiedział, że ma dużo Twoich zdjęć i chciał trochę z Anią nadgonić.
- A .. no to .. tego .. idę pod ten prysznic.
- Tylko mi włosów nie zmocz .! Aha .. i masz ubrać biały kostium kąpielowy.! – usłyszałam jeszcze i pobiegłam do swojej torby, żeby wziąć wszystkie potrzebne rzeczy. Piętnaście minut później byłam gotowa. Sebastian najpierw zrobił mi makijaż. Lekki i prawie niewidoczny, ale też taki, który idealnie wszystko podkreślał. Moje włosy zaplótł w zwykłego kłosa. Nawet nie wiedziałam, że mam już tak długie włosy.
- Dobra kochana .. moja robota się tu kończy, ale … - podał mi pokrowiec - … koniecznie musisz to ubrać. Ten strój z moim makijażem idealnie podkreślą twoją cudowną sylwetkę, o której nie powinienem nawet myśleć i wydobędzie to, czego nie widać. – Schowałam się za parawanem i wyciągnęłam ubrania. Były tam niby zwykłe dżinsowe spodenki, ale miały taki piękny kolor, że od razu się w nich zakochałam. Były też dość mocno poprzecierane a na tylnej kieszonce miały srebrny wzorek. Do tego biała, zwiewna koszula zakrywająca tylko połowę tułowia. Co prawda nie miałam pojęcia jak ją ubrać, zawiązać itp. ale ubrałam kowbojskie botki, brązowy kapelusz, również kowbojski, biżuterię składającą się ze złotych i okrągłych kolczyków i zestawu kolorowych bransoletek ze złotymi przywieszkami. Mój łańcuszek od mamy pasował do tego idealnie.
- Sebuuuś … ? Pomógłbyś mi z tą koszulą .?
- O rany dziewczyno. Chcesz chyba, żebym tu oszalał przez Ciebie. Musiałaś trafić na Pitusia .?
- Nawet gdybym na niego nie trafiła, nie miałbyś u mnie szans. A teraz bądź tak miły i powiedz mi o co tu chodzi z tymi wszystkimi dziwnymi częściami materiału. – Zrobił wszystko jak trzeba i w końcowym efekcie koszula była zawiązana tuż pod moim biustem z wiszącymi końcówkami, które prawie sięgały spodenek. Rękawy były tak szerokie, że jak podniosłam rękę dawały efekt skrzydeł. Wsiedliśmy do auta i w ciągu paru minut dojechaliśmy na właściwe miejsce. Ania stała na jednej z wydm. Miała rozpuszczone włosy, białe spodenki, podobne do moich buty, koszulę zawiązaną pod biustem w różowo-granatową kratę i biały kapelusz. Nieco niżej stał Tomi z aparatem i co chwila się przemieszczając  robił jej zdjęcia. Gdy podjechaliśmy bliżej i zobaczyłam jego lewy profil, pomyślałam o wczorajszym wieczorze. Moja prawa ręka powędrowała do moich ust lekko je muskając co spowodowało u mnie uśmiech. Zatrzymaliśmy się i prawie wybiegając z samochodu, Sebek znalazł się po mojej stronie otwierając drzwi, zanim zdążyłam odpiąć pas. Jakąś gąbką kosmetyczną otarł mi twarz i coś jeszcze na nią nałożył. Potem złapał mnie za rękę i pociągnął na wydmę. Tomi i Ania byli tak pochłonięci, że nawet nas nie zauważyli. Julka, która też tam była w pewnym momencie wepchnęła mnie w obiektyw. Od razu zrobiłam pozę, żeby nie zepsuć Ani żadnego zdjęcia. Tomi nie przerywając sesji, zaczął się tylko uśmiechać. Z Anią od razu dogadałyśmy się co do ciągu dalszego i nic nie przerywając wykonywałyśmy swoją pracę. Co jakiś czas Tomi krzyczał „puder” i Sebek wraz z Wiki podbiegali, wycierali nam pot z twarzy i nakładali puder. Potem sesja trwała dalej. Musze przyznać, że bardzo mi się podobało. Było trochę ciężej niż zwykle, ale myślę, że to będzie coś i nie mogłam się już doczekać kręcenia filmu.
Pierwszą przerwę mieliśmy koło 15, ale tylko taką żeby poprawić makijaż, fryzury i stroje. Tym razem miałyśmy być w samych strojach. Moje włosy zostały rozpuszczone i pokręcone, makijaż był już mocniejszy i widoczny. Ania miała turkusowy strój na sobie. Sesja trwała nadal. Najbardziej podobał mi się chyba moment, gdy miałyśmy się oblewać wodą i wygłupiać jak dzieci. Wszystko było najbardziej naturalne w ciągu wszystkich sesji jakie miałyśmy. Wszyscy mieli z nas ubaw, a my z samych siebie jeszcze większy. Słońce strasznie prażyło, a pracy nie było widać końca. Ania po jakimś czasie stwierdziła, że nie da rady dłużej pozować, więc zostałam sama na placu boju. Było już dość ciemno, więc za długo to i tak już nie potrwa a lepiej zrobić co trzeba dzisiaj niż robić kolejne opóźnienie. Poszłam się tylko ubrać w poprzednie ciuszki, ale bez poprawy makijażu czy fryzury. Reszta zaczęła już powoli zbierać sprzęt. Zdjęcia robiłam jeszcze przez jakieś piętnaście minut.
- Dobra mamy to. Możemy wracać.
- Tomi .? Jeśli chodzi o wczoraj .. to czy .. czy Ty, żałujesz .?
- Co .? Nie. Nie, nie żałuję. Przepraszam jeśli tak to odebrałaś .. po prostu, jeszcze nigdy nie miałem takiego opóźnienia a we wtorek muszę wrócić do Stanów z całym materiałem. Chodź tu do mnie. – podeszłam z wielką ulgą na sercu, a on mocno mnie przytulił. Jak tylko przyjechałam i go zobaczyłam moje motyle czy co to tam w moim brzuchu jest się obudziły, chciałam go pocałować albo przytulić, a on po prostu zachowywał się .. normalnie. Jakby nic nie było. – Ciężka praca przed nami. W ciężkich warunkach.
- Jak ciężkich .? – zapytałam z uśmiechem, bo zaczynało robić się ciekawie. Niby czytałam scenariusz, ale czytać a przeżywać to dwie różne sprawy.
- Bardzo ciężkich – odpowiedział całując mnie, co poszerzyło mój uśmiech. – Bardzo, bardzo ciężkich- powtarzając czynność kilka razy, aż nie przerodziło się to w ten sam pocałunek co wczoraj.
Wróciliśmy już do miejsca naszego noclegu, gdzie ku naszemu zdziwieniu znajdował się już rozstawiony namiot. Ogromny namiot, dwudziestoosobowy albo i większy. Weszliśmy do środka, gdzie siedział Piotrek i Ania oczywiście rzuciła się w jego stronę, a ja tylko popatrzyłam na Tomiego, który patrzył na nich i się uśmiechał. Gdy chłopak już mógł, przywitał się z całą resztą. Wyglądało to trochę jakby był długo wyczekiwanym gościem. No, ale skoro go wszyscy lubili a rzadko się pojawiał to co się dziwić .? Mimo zmęczenia po ciężkim dniu pracy usiedliśmy wszyscy razem przy stole, który spokojnie zmieścił się do namiotu. Ogólnie w środku było bardzo przyjemnie. Na przeciwnej i dwóch bocznych „ścianach” namiotu znajdowały się mini pokoje. W każdym mieściły się dwa materace a po środku namiotu stał stół. Po lewej przy wejściu znajdowały się wszystkie ubrania, kosmetyki i cały przenośny sprzęt. No i chwilowo nasze walizki. Sebek wraz z kuzynem poszli rozpalić ognisko, żeby przygotować jakąś późną kolację. Tomi oczywiście jak to Tomi wisiał na telefonie. Ania tuliła się do Piotrka, a dziewczyny zadawały mu milion pytań. Mnie nagle oświeciło, że nie mam pojęcia gdzie jest Kiara.
- Ania gdzie jest Kiara .? Taki dzisiaj dzień, że całkiem o niej zapomniałam.
- Spokojnie. Tomi się nią dzisiaj zajął. Pewnie już gdzieś smacznie śpi. Swoją drogą zna mnie tyle a czasem i tak ucieka, a jego słucha. Zazdrosna jestem.
- Haha ^^ spokojnie. Masz mnie jeśli Cię to pocieszy.
- Oczywiście. Ty mi lepiej powiedz co wyście wczoraj robili. Jak mnie Sebek odprowadził do samochodu, bo chciał jeszcze pogadać z Tomim, to spaliście tak wtuleni w siebie, że się wystraszyłam, że się w coś wpakowałaś. Wiesz .. ja tam do Tomiego nic nie mam, bo to naprawdę porządny chłopak, ale mimo wszystko to brat Dawida i często byś go spotykała. Nie chcę żebyś cierpiała.
- Spokojnie nie będę. Dla mnie on już jest trząsającym kalafiora kocim odbytem.
- Kooocie .. aleś dojebała. Zawsze miałaś gadane, ale to .?!! To jest mistrzostwo. No ale jak to z Wami jest .? Coś poważniejszego będzie .?  – popatrzyłam na resztę czy na pewno nie słucha, bo nie chciałam być obiektem plotek.
- Pożyjemy, zobaczymy.
- AAA .. wiedziałam, wiedziałam. Od samego początku wiedziałam .! – Jak dobrze ją mieć. Czytającą mi w myślach. Takiej przyjaciółki to na Księżycu nawet się nie znajdzie. Wkręciłyśmy się do rozmowy dziewczyn, a Piotruś poszedł do chłopaków. Po jakimś czasie Sebek i Piotrek przynieśli kiełbaski, ale skoro były już gotowe musiała minąć niecała godzina. Tylko obserwowałam jak wszyscy się na nie rzucają. Nagle przede mną pojawiło się jadalne danie. Puree ziemniaczane ze szczypiorkiem i cebulą no i grzankami z WINIARY.
- Tomi kazał przekazać danie specjalne – spojrzałam w górę dziękując, a Piotrek puścił mi oczko i usiadł koło Ani. Tomi ogólnie gdzieś przepadł, ale czułam się lepiej w tym towarzystwie. Gdy się najedliśmy, wszyscy parami szli się myć. Ja tam się nigdzie nie pchałam, mogłam być ostatnia. Przynajmniej nikt mnie nie będzie poganiał. Ogólnie jak ktoś wrócił spod prysznica od razu kierował się do łóżka. Gdy wreszcie wzięłam prysznic byłam szczęśliwa, bo zrobiłam się strasznie senna. Weszłam do namiotu, schowałam dzisiejsze ubrania, praktycznie nie używane, do torby.
- Dobra mamo. Powiedziałem, że się z nim rozprawie po powrocie. Po prostu zatrzymaj go do wtorku, bo nie mam czasu jeździć za nim po całym świecie. – usłyszałam za plecami Tomiego. Wstałam, wtedy też mnie dopiero zauważył. – Okej .. no okej, mówię .. tak dokończymy we wtorek. Pa, ucałuj Amy i tatę.
- Mówiłeś o Dawidzie, prawda .?
- Tak. Wrócił do Stanów wczoraj i już zdążył narobić sobie kolejnych kłopotów. On chyba nigdy nie dorośnie. Ale nie przejmuj się tym. – podszedł i pocałował mnie, kładąc ręce na moich biodrach. Założyłam ręce na jego ramiona i sama go pocałowałam.
- A .. dziękuję za przepyszną i zapewne najzdrowszą kolację – zaśmialiśmy się i dalej całowaliśmy. Jeżeli teraz tak miało być cały czas to ja się na to piszę. Niczego w życiu nie będę pragnęła bardziej niż jego miłości. Splotłam nasze dłonie i pociągnęłam spać.
Następny dzień minął podobnie jak poprzedni. Wstaliśmy bardzo wcześnie, bo już po szóstej. Sesja do piętnastej trwała w jakiejś jaskini gdzie było chłodno, trochę wilgotno, ale przyjemnie. Było też zdjęcia na wysokości. Weszliśmy schodami na pewną wysokość, potem nas poprzypinali i kazali skoczyć. Na dole stał Tomi, który robił nam zdjęcia gdy lecimy. W sumie byłoby wszystko super gdyby nie fakt, że musiałyśmy kilka razy wbiegać po tych krętych schodach i spadać. Te wszystkie pasy wcale nie należały do najwygodniejszych. Wszędzie się wpijały i za nic nie chciały się dopasować. Potem wróciliśmy na pustynię, gdzie czekała nas kolejna męcząca wyprawa. Chyba ktoś zapomniał im wspomnieć, że z moją kondycją nie jest najlepiej po ostatnich pobytach w szpitalu. Musiałyśmy wbiec na jedną wydmę, była mała, ale bieganie po piachu, który ciągle się zsypuje wcale nie jest łatwe. Na początku gdy upadałyśmy było dość zabawnie, ale wszystko ma swoje granice. Kiara za to przez cały czas miała ubaw. Tomiemu spodobał się nieproszony gość w kadrze, więc zrobił kilka dodatkowych zdjęć. Byłyśmy całe brudne z Anią, spocone i wszędzie miałyśmy piach. Wpadłyśmy na „genialny” pomysł, żeby skakać z wydm. Oczywiście najpierw trzeba było się trochę na nie wdrapać, ale jeden raz znów nie wystarczył. Zaliczyłyśmy oczywiście parę upadków przy lądowaniu, ale miałyśmy nawet niezły ubaw. Szkoda tylko, że to było takie męczące. No, ale po kilku skokach powróciłyśmy do normalnego pozowania. Czułam jak kręci mi się w głowie, ale komu normalnemu by się nie kręciło bo takim wysiłku. No właśnie – normalnemu. Tylko, że ja od pół roku należałam do przypadku specjalnego. Zgięłam się w pół i złapałam rękę przyjaciółki. Ona pomyślała, że to kolejna poza, więc  jakoś się ustawiła.
- Anka .. niedobrze mi. Mała przerwa. – wyprostowałam się i zobaczyłam przerażoną minę dziewczyny.
- Pat , ty krwawisz z nosa – przetarłam palcem nos i zobaczyłam, że cały jest czerwony. Czułam jak krew leci mi nawet brodzie. Zrobiło mi się tak słabo, że musiałam sobie usiąść. Z resztą nogi i tak zaczęły odmawiać posłuszeństwa.
- Ania możesz …
- Tomi chodź tu szybko .! – krzyknęła a ja nie wiedziałam o co aż tyle krzyku. Po prostu leci mi krew, poleżę chwilę i będzie dobrze. Zobaczyłam twarz chłopaka, która zaczęła się rozmazywać.
- Biegnij do chłopaków. Powiedz Piotrkowi, żeby tu przybiegł będzie wiedział co robić a Sebek niech tu podjedzie samochodem. Pat słyszysz mnie .? – słyszałam, nawet chciałam mu odpowiedzieć coś w stylu „no przecież, drzeż się jak nie wiem.!”, ale jakoś zrobiło się to dla mnie mało ważne. Pojawiła się kolejna osoba, w której rozpoznałam Piotrka.
- Pat słyszysz mnie .? – znowu, serio? – Zamrugaj jeśli mnie słyszysz – no dobra skoro im tak zależało to zamrugałam. Było to lepsze od mówienia. – Tomi przytrzymaj jej głowę, muszę ją obrócić na bok. Okej teraz powoli unieś jej głowę i połóż ją sobie na kolanach też bokiem. Nie wiesz czy na coś choruje .? Bierze jakieś leki .?
- Mówiła coś o guzie, że miała wycinany i chyba nadal coś łyka.
- Co .?
- Nie wiem .!
- Uspokój się, nerwy nic nie pomogą. Może wiesz jak wyglądają tabletki, cokolwiek.
- Nie mam pojęcia. Ale przecież Ania będzie wiedziała.
- Erudan .. biorę erudan dwa razy w tygodniu. – Jak ja wgl głupia mogłam pomyśleć, że jakiekolwiek informacje, o które pytają mogą być nieistotne. Przecież guz w mózgu to nie jest jakiś tam katar czy kaszel podczas przeziębienia.
- A jaka dawka .?
- Dwie tabletki. – odpowiedziałam po chwili ciszy. Po kolejnych paru sekundach dodałam – W telefonie … mam numer do swojego lekarza. Zadzwoń do niego. Dr. Walczuk.
- Tomi obserwuj czy krew nie pojawia się gdzieś jeszcze i nie pozwól jej się ruszyć. – nawet nie miałam sił, żeby zrobić jakikolwiek ruch. Czułam natomiast zapach swojej krwi.
- Tomi … chce mi się spać.
- Nie, nie zasypiaj. Na filmach to nigdy nie wróży nic dobrego. A my się właśnie do jednego przygotowywujemy, prawda .? Opowiedz mi coś jak Ci to pomoże.
- Trochę psuję plany .. co do terminów.
- Damy radę wszystko zrobić na czas. – uśmiechnęłam się tyle ile mogłam, a oczy same mi się zamknęły. – Nie zasypiaj, Piotrek już wraca. I Ania z Sebkiem jadą. Tylko nie zasypiaj, proszę.
- Pat musisz mi powiedzieć, co czułaś zanim osłabłaś.
- Kręciło mi się w głowie .. – Piotrek powtórzył co powiedziałam do słuchawki - .. i niedobrze mi było - znów powtórzył i dodał, że krew z nosa ciągle mi leci.
- A teraz co czujesz .? Pat .? Nie zasypiaj, słyszysz. Musisz mi pomóc.
- Tttak .. chce mi się spać. I czuję, że spadam – zacisnęłam rękę na nadgarstku Tomiego. Nie chciałam spaść i miałam nadzieję, że on mnie nie puści.
- Powiedziała, że spada i zasypia .. Tak mam .. Ania trzymaj telefon – usłyszałam jakiś szelest, a potem tylko ukłucie – Doktorze .? Tak podałem .. Spróbuj otworzyć oczy – spróbować zawsze można. Ku mojemu zdziwieniu nie miałam z tym żadnych problemów. Zamrugałam parę razy i po chwili poczułam się o wiele lepiej. – Tak, otworzyła. Dobrze. Dziękuję bardzo za pomoc, do widzenia. Do usłyszenia doktorze. Okej .. zaraz pomożemy Ci powoli wstać.
- Już mi lepiej, sama mogę – najpierw sobie usiadłam, czułam, że nogi mam jak z waty. Złapałam Tomiego za rękę i opierając się na nim, z jego pomocą wstałam. Ale oczywiście jakby ktoś pytał, zrobiłam to sama.
- Masz tutaj chusteczki, umyj sobie buźkę. A leki masz brać teraz przez tydzień codziennie rano i wieczorem po dwie tabletki. – wzięłam opakowanie i wyciągnęłam jedną z wilgotnych chusteczek, wycierając twarz. Zużyłam dwie, które były całe czerwone. Tomi wziął kolejną i zaczął mi wycierać miejsca, które ominęłam. Nie wiedziałam co teraz mówiła jego mina. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie tak jakbyśmy się rozstali na miesiąc i wreszcie spotkali. Pocałował mnie w głowę.
- Tomi zabierzemy dziewczyny do hotelu. Pat musi zjeść porządny obiad i tabliczkę czekolady,  no i odpocząć przede wszystkim.
- Jedź braciszku .. my tu wszystko zbierzemy. Widzimy się jutro.
- Wezmę tylko filmy, żeby wysłać dzisiaj zdjęcia. – Wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy do wszystkich. Tomi wyskoczył, po czym wrócił z aparatem i Kiarą, którą posadził Ani na kolanach. Sam usiadł z tyłu i ruszyliśmy.
- Powinnaś się położyć. Czeka nas długa droga. – położyłam się więc Tomiemu na kolanach i złapałam jego rękę, do której się przytuliłam zasypiając.
________________________________________________________________________
Długi, długi, długi rozdzialik, ale ostatnio same takie się piszą :D Mam nadzieje, że się podoba i że nie ma za dużo błędów, ale wszystko sprawdziłam dwa razy, więc więcej zrobić nie mogę.
całuski od Patt. ; ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz