Translate

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział XXXV


Wróciłam do hotelu i zamknęłam się w łazience. Słyszałam jak reszta wróciła.
- Kocie, jesteś tu .? – Ania zapukała i nacisnęła klamkę. – Otwórz drzwi, proszę Cię. – nic nie dopowiedziałam ani nie ruszyłam się z miejsca. – Ok .. jak będziesz chciała pogadać, wyjdź. Będę tu czekać.
Resztę dnia spędziłam w tej łazience. Ania kilka razy się dobijała, a Dawid chyba nawet jeszcze nie wrócił. W końcu mnie wyciągnęli z tej cholernej łazienki pod pretekstem, że trzeba wyjść z Kiarą, a ona z nikim innym nie pójdzie. W sumie racja .. nie mogła się nie załatwić na noc, bo ktoś okazał się skończonym sukinsynem. Wyszłam z nią, ale szybko wróciłam, bo raz nie miałam ochoty na spacer a dwa bałam się miejscowych chłopaków. Kiara na szczęście nie utrudniała sprawy, bo od razy się załatwiła, więc mogłyśmy wrócić. Zaraz po tym jak pojawiłam się z powrotem w naszym apartamencie, przyszedł Dawid.
- Słuchajcie .. normalnie nie uwierzycie co mi się przytrafiło ..
- Wszyscy już wiemy. Może nam zdradzisz jak ma na imię twoja czarnowłosa dziewczyna .?
- Co .? O czym wy mówicie .?
- O niej – wtedy Ania podała mu laptopa, a to co w nim zobaczył niezbyt go uszczęśliwiło ..
- Pat słuchaj ..
- Nie .. nie chcę słuchać żadnych wyjaśnień. Ty bydlaku. Gdybym mogła to bym Cię teraz zabiła. – zamknęłam się w swojej sypialni i po jakimś czasie, gdy przyszła Ania, tylko ją wpuściłam. Nie chciałam o tym rozmawiać. Nie wiedziałam nawet co w tym momencie czuję. Po prostu pustka, jakby nic się nie stało. Gdy Ania usiadła na łóżku, położyłam głowę na jej kolanach, a ona zgarniała mi włosy za ucho. Siedziałyśmy tak w milczeniu, aż w oczach  zaczęły mi się zbierać łzy. Zamknęłam je więc, żeby się nie rozkleić i już nie miałam ochoty ich otwierać. Ale wiedziałam, że tej nocy sobie nie pośpię. Po jakimś czasie ktoś cicho zapukał i otworzył drzwi
- Hej, odwołałem na razie waszą sesję. Sądzę, że w tych okolicznościach i tak by nic z tego nie było.
- Widać, że jeszcze jej nie znasz. Może nie będzie teraz rozmawiać z Twoim cudownym braciszkiem, ale gdybyś zawiózł ją jutro do studia, nawet byś się nie zorientował, że coś jest nie tak. Może z czasem zdradzę Ci mój sekret i powiem jak ja to rozpoznaję. – mimo, że miałam teraz zamknięte oczy mogłabym przysiąc, że Tomi właśnie złapał się za kark.
- Jak ona się czuje .? – czułam jak siada na łóżku tuż obok nas, a potem wierzchem dłoni przejeżdża po moim policzku.
- Będzie dobrze. U niej zawsze jest wszystko w jak najlepszym porządku.
Tomi poszedł, ale zanim to zrobił pomógł Ani się wydostać spode mnie. Nie otworzyłam oczu, żeby ich nie speszyć, ale zrobiłam to zaraz po tym, jak tylko zgasili światło. Ania leżała obok i pewnie była  w połowie drogi do krainy Morfeusza. Ta noc minęła bardzo szybko. Wstałam rano koło szóstej. Wyszłam po cichutku do kuchni i zobaczyłam Tomiego śpiącego na kanapie. Wzięłąm Kiarę na poranny spacerek. Skończyło się na tym, że zaczęłyśmy biec po brzegu. Nie wiem ile przebiegłam .. gdy spojrzałam na zegarek w telefonie dochodziła ósma, więc trzeba było wracać. Po kilku głębokich wdechach ruszyłam biegiem  w stronę hotelu. Weszłam równie po cichu jak wyszłam, reszta wciąż smacznie spała. Poszłam wziąć szybki prysznic i po załatwieniu porannej toalety trzeba było coś zjeść. Postanowiłam iść do hotelowej kuchni i wziąć coś, co zje też reszta. Znowu na paluszkach opuściłam sypialnię moją i Ani, a w salonie wpadałam na Tomiego.
- Em .. oddzwonię później.
- Nie musiałeś kończyć.
- Jakoś nie lubię rozmawiać przez telefon przy znajomych i rodzinie. Co tu robisz tak wcześnie .? Nie chcesz sobie pospać .?
- Jakoś nie mam za bardzo ochoty. Idę na dół coś zjeść, masz może ochotę mi potowarzyszyć .?
- Emm .. jasne. Chodźmy.
Zjedliśmy w totalnej ciszy. Ale nie było niezręcznie. Tomi ogólnie mało mówił, a ja tego potrzebowałam. Ciszy i spokoju. Telefon Tomiego znowu zadzwonił. Odebrał i kontynuował wcześniej przerwaną rozmowę, ale znów położył rękę na karku. Zawsze to robił gdy się stresował. To było nawet słodkie, wiedzieć kiedy chłopak przy Tobie wymięka. I to jeszcze taki chłopak. Wróciliśmy do apartamentu z naleśnikami dla Ani, gdzie czekał na nas komitet powitalny. Dawid stał wściekły, opierając się o framugę drzwi do swojej sypialni.
- Widzę, że się zaprzyjaźniliście. Mogę wiedzieć gdzie byliście .?
- To już nie powinno Cię interesować. – to było moje pierwsze zdanie od wczoraj. W planach miałam nie odezwać się już do niego do końca życia, ale jak wiadomo moje plany nigdy nie dochodzą do skutku. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Jestem pewna, że w moich było widać wściekłość i ból. W jego nie widziałam już nic. Jakbym go wgl nie znała.
- Tomi, braciszku, możesz nasz zostawić na chwilę samych .?
- Tomi możesz zostać .?
- Aaa .. rozumiem o co tu chodzi … dobra. Teraz wygraliście. – zbliżył się do mnie, a ja ledwo się powstrzymywałam, żeby go nie uderzyć. – Ale to jeszcze nie koniec.! – Pogroził mi palcem przed oczami, którego odepchnęłam, a on mocno chwycił mój nadgarstek.
- Hej, hej, hej, hej .. stary wyluzuj. Sam jesteś sobie winny. – Tomi stanął pomiędzy nami, ale nie wiem jakby się to skończyło, gdyby przed chwilą wyszedł z pomieszczenia.
- Jak zawsze wielki bohater. Rycerz w lśniącej zbroi.
- Sądzę, że powinieneś iść się trochę przewietrzyć. Braciszku. – Dawid ruszył w stronę drzwi, mijając Tomiego, ale jeszcze na chwilę się zatrzymał i popatrzył na mnie wściekły. Tomi przesunął się o dwa kroki, znów stając między nami.
- Nie zawsze z nią będziesz, żeby móc ją chronić. – Po tych słowach wyszedł, a ja aż nabrałam powietrza do płuc. Tomi uniósł lekko mój podbródek
- Nie przejmuj się tym .. tylko tak gada, bo jest zły. – Jakoś tak wyszło, że się do niego przytuliłam. Na początku chyba nie wiedział za bardzo co ma zrobić, ale po chwili zastanowienia mnie objął. Wtedy przyszła zaspana Ania i nie wiedziała za bardzo o co chodzi. Tomi zostawił nas same, żebyśmy mogły pogadać. Po jakiejś godzinie postanowiłam się zdrzemnąć. Położyłam się na kanapie i gdy tylko zamknęłam oczy, odpłynęłam. Cały tydzień siedziałam w hotelu. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, nie byłam też za bardzo rozmowna. Nawet z Kiarą nie chciało mi się iść, ale Ania się nią zajęła. Pierwszego dnia było dość trudno namówić ją, żeby wyszła gdzieś z Anią, ale z każdym razem szło lepiej, że w końcu przestało to być problemem. Dawid jeszcze tego samego wieczoru, po tym incydencie, przysłał kogoś po swoje rzeczy i wyprowadził się, bądź wrócił do Polski. Wcale mnie już to nie obchodziło. Tomi oczywiście zajął wolną sypialnię.
Miałam duże problemy ze spaniem. Nic nie pomagało. Wyglądałam strasznie, z worami pod oczami i sińcami. Musiałam coś zrobić ze swoim życiem, bo inaczej się wykończę. Mijała kolejna bezsenna noc. Wyczołgałam się z łóżka tak, żeby nie obudzić Ani. Stwierdziłam, że posiedzę w salonie skoro i tak nie mogę spać, a tam są przynajmniej ładne widoki przez okno. Po cichu zamknęłam drzwi do naszej sypialni. W salonie na kanapie siedział Tomi z włączonym laptopem. Usiadłam obok niego i spojrzałam na ekran komputera. Tam na jednej ze stron plotkarskich o życiu gwiazd był artykuł „Blondynka czy czarnowłosa piękność .? Którą z nich wybierze młodszy syn najsłynniejszej polskiej reżyserki .?”  Zamknęłam klapkę laptopa przez co w pokoju momentalnie zapanowała ciemność. Szczerze mówiąc chciało mi się płakać. Tomi mnie przytulił, a po jakimś czasie położyłam mu głowę na kolanach, jak to miałam w zwyczaju robić z Anią. Podobnie jak ona zaczął mi zgarniać włosy za ucho.
- Długo o tym wiedziałeś .?
- Właściwie to nie do końca jest tak .. o tej dziewczynie dowiedziałem się jakiś tydzień przed waszym przylotem. Myślałem, że to z nią tu przyleci. Szczerze mówiąc byłam bardzo zdziwiony, gdy przed lotniskiem zobaczyłem Ciebie. Ale też wtedy zorientowałem się w co on pogrywa.
- A Ania .? Ona też próbowała odwrócić moją uwagę na plaży.
- Z tego co mówiła, znalazła ten artykuł jakoś w dzień waszego wyjazdu.
- Da się jeszcze uratować tą sesję .?
- Jasne, że tak .. jeśli tego właśnie chcesz. Podzwonię jutro i załatwię wszystko.
Wzięłam jego rękę i podłożyłam sobie pod policzek. Musiałam poczuć ciepło drugiej osoby. Leżałam tak jakiś czas, aż w końcu udało mi się zasnąć.
Rano obudziła mnie Ania. Było po dziesiątej, a Tomi załatwił sesję na mniej więcej dwunastą. Mogliśmy przyjechać nieco później, ale oczywiście im szybciej tym lepiej. Wskoczyłam pod lodowaty prysznic, żeby się obudzić i pobudzić skórę do życia. Ubrałam się w zwykle białe szorty i niebieską bokserkę, wypiłam mooocną kawę i po spędzeniu paru minut na balkonie ,w celu podsuszenia włosów w cieple słońca, byłam gotowa do drogi.
Jechaliśmy prawie godzinę. Tomi wszystkich sobie przedstawił, powiedział nam kto jest od czego i od razu zabraliśmy się do pracy. Oczywiście najpierw makijaż, fryzura i ciuchy. Potem rozdzieliłyśmy się z Anią, bo ona miała sesję z Tomim, a ja z jakimś Krzyśkiem. Na początku była to dość krępująca chwila, bo normalnie miałabym czas, żeby poznać fotografa, ale mieliśmy tygodniowe opóźnienie, więc trzeba było jak najszybciej nadrobić straty. Krzysiek okazał się być naprawdę wyluzowany i zabawny, więc po kilku próbnych zdjęciach stres minął. Tak fajnie mi się pozowało, że nie chciałam robić żadnych przerw, oprócz tych na zmianę wizualizacji i karty bądź kliszy. Był moment gdy zastanawiałam się jak idzie Ani, ale znów się wkręciłam w temat i całkiem o niej zapomniałam.

OCZAMI ANI :
Wreszcie jesteśmy w studio. Odkąd się dowiedziałam, że podczas wakacji też będziemy mieć sesje, stało się to głównym powodem, dlaczego tu przyleciałam. Zwłaszcza po tym co przeczytałam w necie o Dawidzie. Na miejscu z grubsza poznałyśmy całą ekipę, bo nie było czasu, żeby spędzić ze sobą trochę czasu. To tygodniowe opóźnienie może mieć zły wpływ na powstanie filmu, więc musieliśmy zrobić wszystko, żeby nadrobić stracony czas. Od razu zrobili nam makijaż, fryzury, dali ubrania. Potem okazało się, że dzisiejszą sesję będziemy mieć osobno, co nie za bardzo mi się spodobało. Bałam się, że bez Pat źle wypadnę i mnie wyrzucą. Moim fotografem dzisiaj miał być Tomi, więc przynajmniej tyle dobrze, że nie będę się tak przy nim krępować. Pat trafiła na jakiegoś Krzyśka, którego wgl nie kojarzyłam. Mam nadzieję, że sobie poradzi po tym wszystkim. Gdy przyszedł Tomi musiałam odstawić na bok problemy Pat i skupić się dzisiejszym zadaniu. Tak jak podejrzewałam na początku nie szło mi dobrze. Tomi widział, że jestem zestresowana, więc co chwile robił mi przerwy i próbował rozśmieszyć. Po jakimś czasie stwierdził, że na siłę i tak nic ze mnie nie wyciągnie, więc mam mu pokazać to co teraz naprawdę czuję. Myślałam o tej całej sytuacji z Dawidem i coś tam udało mi się pokazać. Koło szesnastej skończyliśmy i poszliśmy sprawdzić co u Pat. Stanęliśmy z boku, żeby nie wyrwać jej z rytmu. Radziła sobie świetnie. Jak zawsze. Ale widziałam, że ma na sobie tą maskę, pod która ukrywa złość i smutek. Rozpoznawałam to po jej radości w oczach.
- Jest świetna .. wręcz idealna, stworzona do tego. I naprawdę musi to lubić. Dobrze znów widzieć ja taką szczęśliwą.
- Niestety to jest tylko to o czym Ci mówiłam. Maska, którą ubiera, żeby inni o nic nie pytali.
- Ale przecież jest tak szczęśliwa, jak w dniu kiedy się poznaliśmy.
- Spójrz jej w oczy .. w ich głąb. Przypomnij sobie jej wzrok z przed tygodnia i spójrz teraz.
Nic przez chwilę nie mówił. Podszedł bliżej, ale Pat go nie zauważyła.
- Robi to wszystko tak lekko i swobodnie. Jakby dokładnie wiedziała jaką mamy wizję, co chcemy uchwycić i pomagała nam. Robi dokładnie to, co mówi jej serce. Ale masz rację. Ta radość to nie jest to samo. Wtedy, w czwartek, w jej oczach bił blask. Każdy ruch był pełen radości. Nawet gdy odgarniała włosy. Teraz po prostu się uśmiecha, śmieje się z żartów Krzyśka, ale myślami jest zupełnie gdzie indziej.
- I nie widać tej iskierki, dzięki której ma siłę walczyć. Dokładnie. Teraz już zawsze będziesz wiedział co jest prawdziwe. Idę się przebrać i zmyć makijaż, a Ty szukaj jej iskierki.
- Mógłbym tak na Ciebie patrzeć cały czas. – nie wiedział, że to słyszałam. Uśmiechnęłam się tylko do siebie i to co właśnie sobie pomyślałam, czy raczej uświadomiłam, zostanie na razie tajemnicą nawet dla mnie samej.

OCZAMI PAT :
Po osiemnastej Tomi zarządził koniec pracy na dzisiaj. Spytał jeszcze Krzyśka czy ma to co było potrzebne, a ten mu odpowiedział, że będą mieli naprawdę trudny wybór. Ania była już gotowa do drogi, przebrana i bez makijażu. Sama szybko poszłam wszystko zmyć i wróciłam do przyjaciół. 

2 komentarze:

  1. czemu nie odpisujesz mi na maile?
    co do rozdziału - uwielbiam go i Ciebie również. to opowiadanie... mam z nim dobre skojarzenia, jeśli mogę tak to ująć :)
    PS wyłącz weryfikację obrazkową. robisz to tak:
    1 wchodzisz w "ustawienia"
    2 wchodzisz w "posty i komentarze"
    3 znajdujesz pytanie "włącz weryfikację obrazkową?" i zaznaczasz "nie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. weryfikacja wyłączona ;)
      a co do maili to nic nie dostałam :( , a mam tendencję do sprawdzania poczty kilka razy dziennie. jakby co to tu jest mój drugi adres : pat_gorska1@interia.pl
      cieszę się, że opowiadanie się podoba ; ***

      Usuń