Biegałam po całym domu i sprawdzałam czy aby na pewno gdzieś nie leży
coś co może wydać się potrzebne. Tak. Niestety byłam osobą, która najchętniej
spakowałaby nawet biurko do torby, bo może mi się przydać np. ta konkretna w
nim szuflada. Przeszukałam nawet szafę brata w poszukiwaniu zbędnych, lecz
niezbędnych rzeczy. Dawid i Ania siedzieli już w salonie, bo jechaliśmy razem
na lotnisko i tylko darli ze mnie łacha. Ale to nie ja potem będę pożyczać,
albo kupować coś czego zapomniałam. Chociaż nie, przepraszam, będę kupować, bo
jak zwykle czegoś zapomnę. Gdzie tu sprawiedliwość .?
Gdy już wreszcie zapięłam torbę na kłódkę i sprawdziłam po raz setny
dzisiaj czy na pewno spakowałam paszport, bilety lotnicze, portfel, telefon i
iPoda do torebki mogliśmy zapakować się do samochodu i jechać na lotnisko. Pożegnałam się z bratem i siostrą, którzy
zostali w domu i po wsadzeniu Kiary na przód samochodu. Usiadłam między
przyjaciółką a chłopakiem, bo raz byłam najchudsza, więc spokojnie mieściłam
się na malutkim, środkowym miejscu a dwa chciałam widzieć przyjaciółkę, gdy z
nią rozmawiałam podczas drogi, jednocześnie tuląc się do Dawida. Wiem, wiem .. „wygodnisia”
ze mnie. No, ale jak czegoś chciałam i mogłam to mieć to zawsze to brałam.
Czemu mam sobie czegoś odmawiać jak nie muszę :D
Cieszyłam się z tych wakacji jak nigdy. Co roku gdzieś jechałam za
granicę, ale teraz to nie będzie to samo. W tym roku będę bez rodziców i
starszego brata, no prawie bo mają przyjechać za dwa tygodnie na 10-dniowy
urlop z Niną. Będą za to ze mną Ania i Dawid, no i oczywiście Kiara, ale
wiadomo o co chodzi. Poza tym podczas tych wakacji miały się także odbyć
zdjęcia do filmu, w którym mamy zagrać więc zarobimy także całkiem niezłą
sumkę. Na lotnisku byliśmy ponad godzinę przed wylotem, akurat żeby przejść
przed odprawę i nie czekać potem za długo aż nas wpuszczą do samolotu. Przebrnęliśmy
przez ten cały cyrk na lotnisku, włączając w to tzw. „zapakowanie” Kiary, czyli
włożenie jej do specjalnej klatki, bardzo szybko, ale ile było przy tym jej
piszczenia i skamlenia, aż mi się serce krajało no, ale co mogłam zrobić. Jest
dla mnie bardzo ważna i nie chcę się z nią rozstawać. Gdy Dawid odciągnął mnie
w końcu od klatki, psiak zaczął się po chwili uspokajać, ale sądzę, że było to
związane z tym, że po prostu straciła mnie z oczu. Dobrze, że ten lot nie
należy do długich. W końcu co to są niecałe trzy godziny, gdy lecisz aż do
Afryki, a poza tym środki uspokajające, które jej podaliśmy w domu powinny już
działać. Zajęliśmy miejsca w samolocie, usiadłam przy oknie, bo uwielbiałam
patrzeć na oświetlone miasto nocą z góry i chmury, które wyglądały wręcz jak
mega puszysta piana do kąpieli, przez te
małe okienka w samolocie. Miałam w planach posłuchać muzyki, albo poczytać
książkę, która także znalazła dla siebie miejsce w torebce, ale skończyło się
na tym, że przez całą drogę w trójkę planowaliśmy co będziemy robić, więc
przegadaliśmy całe trzy godziny. Po wylądowaniu i przejściu tzw. „rękawem” na
lotnisko, pierwsze co musieliśmy zrobić to wypełnić wizy, co nie było łatwe bo
wszystko było napisane po arabsku. No ale w końcu podsłuchaliśmy jakąś kobietę,
która mówiła o co chodzi w danej linijce i wpisaliśmy co trzeba. Potem kolejna
odprawa, sprawdzanie paszportów itp. Itd., odebranie bagaży no i oczywiście
uwolnienie Kiarci z nieszczęsnej klatki. Oczywiście cieszyła się jak głupia,
gdy tylko mnie zobaczyła, zaczęła skakać, piszczeć, machać ogonem jak opętana,
lizać i wgl. Gdy już się nieco uspokoiła z tej radości wzięłam ją na ręce, żeby
ją do końca odstresować i żeby nie myślała, że ją chcę zostawić czy coś. Dawid
i Ania byli na tyle kochani i wyrozumiali, że wzięli moje torby i pozwolili mi
się nacieszyć moją sunią. Serio .. lepszych ludzi niż oni na świecie nie ma.
Poszliśmy do kantoru, żeby wymienić euro na dinary, bo nie można ich kupić
nigdzie indziej, ponieważ przy wylocie każdy jest dokładnie sprawdzany, czy nie
wywozi waluty z kraju. Po wyjściu na parking od razu podbiegł do nas jakiś
młody chłopak i zaczął się witać z Dawidem. Cieszyli się obaj przy tym jak nie
wiem. Stałyśmy z Anią i gapiłyśmy się na chłopaków, a banany na naszych
twarzach momentalnie się rozszerzyły.
- Tomi to jest Ania – chłopak podał jej rękę na przywitanie – i Pat,
moja księżniczka. Dziewczyny to jest mój przyrodni brat Tomek.
- Tomi .. cześć miło Was poznać. Dużo o Was słyszałem.
- To ciekawe bo my o Tobie nic – odpowiedziała moja przyjaciółka, a ja
trąciłam ją ramieniem, żeby zluzowała. To prawda, że nic wiedziałam o
przyrodnim bracie chłopaka, ale wiedziałam, że wszystko co jest związane jakoś
z jego matką było dla niego trudne, więc nie naciskałam. Wiedziałam, że jak
będzie gotowy o wszystkim się dowiem.
- Cóż .. przynajmniej mam pewność, że dowiecie się o mnie całej prawdy –
zażartował i jednocześnie wybrnął z niezręcznej dość chwili.
- Miło Cię poznać … szwagierku – wszyscy wybuchnęli śmiechem i od razu
zrobiło się inaczej i normalniej.
- No więc Tomi jest tu dość częstym bywalcem, więc będzie takim naszym
darmowym przewodnikiem ..
- Prawie darmowym .. mam teraz tydzień wolnego więc chcę się trochę
zabawić w dobrym towarzystwie, więc liczę na Was.
- Jasne nie ma sprawy .. przecież słyniemy z ciągłych imprez – Ania dalej
była dość wrogo do niego nastawiona a przecież wyglądał na całkiem fajnego i
wyluzowanego chłopaka mniej więcej w naszym wieku. Ale na pewno wszystkiego się
dowiem jak zostaniemy same.
- Dooooobra … to może chodźmy do samochodu. Mama już czeka na miejscu. –
chłopacy usiedli z przodu a my, trzy dziewczynki, z tyłu J. Na początku panowała
dość niezręczna cisza, ale co się dziwić. Sytuacja była dość niezręczna.
- Dawno przyjechałeś .? Czym się wgl tu zajmujesz .? –wzięłam sprawy w swoje
ręce jak zwykle z resztą, ale już do tego przywykłam.
- Parę dni temu. Pracuję jako … no nie wiem jak to określić. Zawsze zastępuję
mamę na planie zdjęciowym, czasem zdarza się kilka dni podczas kręcenia filmu. Chciałbym
w przyszłości tak jak ona być reżyserem bądź fotografem. Na przykład teraz to
ja będę Wam robił zdjęcia. Później ma przyjechać Gill i to on zostanie Waszym fotografem
prowadzącym, ale ja zawsze będę obok, więc jakbyście czegoś potrzebowały ..
przychodźcie najlepiej bezpośrednio do mnie.
- Mój starszy braciszek obiecał o Was dbać .. ale jak tylko coś
przeskrobie chcę wiedzieć o tym pierwszy. Muszę zniszczyć jakoś jego idealną
reputację w rodzinie.
- Starszy .? Myślałam, że …
- Tak, ja też. – nie drążyłam tematu dalej przy świadkach. Widzę, że
muszę się jeszcze dużo rzeczy dowiedzieć o przeszłości swojego chłopaka. Dalsza
droga, która trwała jeszcze z dobrą godzinę była dość głośna. Chłopcy śmiali
się i rozmawiali, odczułam wtedy wrażenie, że dalej się poznają, więc Dawid sam
pewnie dowiedział się o istnieniu Tomka niedawno. Ania siedziała cicho, zapatrzona
w krajobraz za oknem. A może tylko jej głowa była zwróconą w tamtą stronę.
Przybliżyłam się, zajmując przy tym środkowe miejsce i zaczęłam się bawić jej
bransoletkami.
- Mysza co jest .? – nie był to szept, ale na pewno przód tego nie
słyszał.
- Nic po prostu … zaczynam się zastanawiać czy na pewno dobrze
wybierasz. No popatrz tylko .. co raz więcej kłamstw i intryg. Dawid na pewno
wiedział, że ma nas odebrać jego braciszek, mógł Ci powiedzieć o jego
istnieniu.
- Wiesz przecież, że dla Dawida temat jego rodziny jest trudny. Nie mogę
od niego wymagać, żeby mówił mi o czymś z czym sam sobie może nie radzi.
- Ale po to właśnie wiążesz się z drugą osobą. Żeby nie być samemu
podczas trudnych chwil i mieć wsparcie. Ale jak nie będziesz o niczym wiedziała,
jak możesz mu pomóc .? Albo chociaż pocieszyć
.?
- Nie wiem .. ale nie zapominaj, że przyjechałam na te wakacje właśnie
po to, żeby dowiedzieć się czego w życiu chcę i podjąć odpowiednie decyzje. A
Tomi nie jest niczemu winny. Sam przecież na świat się nie pchał. Poza tym ..
jest sam. I Ty jesteś sama. Więc może z tego wyniknąć naprawdę coś dobrego,
albo przynajmniej będziesz miała co wspominać.
- Oh proszę Cię .. Typowy „alwaro”, który myśli, że może mieć każdą jak
tylko skinie głową. Pewny siebie, bogaty i żyjący pewnie od imprezy do imprezy.
To jest chłopak na jedną noc. Fiku miku a potem zapomina, że wgl istniałaś. Spójrz
tylko na niego. – Dopiero teraz zaczęłam mu się dokładniej przyglądać. Ubrany w
lekko przetarte niebieskie jeansy i czarny, obcisły T-shirt, dzięki czemu można
było zauważyć, że dużo ćwiczy bądź ćwiczył. Do tego na szyi widać było cienki
srebrny łańcuszek. Na lewej ręce zauważyłam także srebrną obrączkę. W porównaniu
z Dawidem był brązowy, mocno opalony. Z tyłu włosy, które były brązowe i lekko
wypiowałe zapewne od afrykańskiego słońca, miał idealnie zaczesane z góry na
dół a reszta postawiona na żelu. W lusterku widziałam jego twarz. Zgrabny mały
nosek, usta nie za małe ani nie za duże, lekko wysuszone i niedomknięte, twarz
też zgrabna, można nawet powiedzieć, że miał lekko wystające kości policzkowe.
A oczy … oczy miał lekko przymrużone i czarne bądź ciemno brązowe. Trudno było
to dostrzec w lusterku oddalonym o jakieś pół może cały metr. Nawet gdy tak się
we mnie wpatrywał. W jego soczewkach odbijało się słońce, przez co wydawały się
czarne, ale to pewnie tylko złudzenie przez ten kontrast. Myślę, że jego oczy
są ciemno brązowe, a w słonecznym świetle przybierają barwę czarną. Zaraz,
zaraz .. przecież on się we mnie
wpatrywał, a ja się tym nie przejęłam ani nie odwróciłam wzroku. Ale może
właśnie powinnam przestać się wszystkim przejmować i wyluzować. Może właśnie
wtedy dowiem się co jest dla mnie dobre. Dojrzałam lekki uśmiech na jego twarzy
i sama lekko podniosłam kąciki ust. Poczułam szturchnięcie i odwracając wzrok w
stronę, z której pochodziło, napotkałam na wzrok Anki, która była zdezorientowana.
- Co się tak na niego gapisz .? – odwróciłam wzrok biorąc Kiarę na
kolana i bawiąc się jej obrożą.
- Tylko mu się przyglądam, jak kazałaś. I ładny jest, nie zaprzeczysz.
W Twoim typie, kochana.
- Z wyglądu może i tak. Ale charakter ma dokładnie taki jakiego nie
cierpię i dobrze o tym wiesz.
- Nie znamy go i nic tak naprawdę o nim nie wiemy. Czas pokaże. A Ty
nie powinnaś go tak od razu skreślać. Pogadaj z nim. Wiesz, że ludzie to
istoty, które się często mylą.
- Niestety. Dobra. Dam mu szansę.
- Poza tym jakby coś z tego wyszło .. fajnie byłoby mieć Cię w rodzinie na papierze. – zaczęłyśmy się
chichrać jak 15-latki, które zobaczyły starszego przystojniaka patrzącego na
jedną nich.
Gdy w końcu dotarliśmy pod odpowiedni hotel i wzięliśmy swoje bagaże,
oczywiście Kiara musiała jeszcze załatwić swoje potrzeby, weszliśmy do środka i
Tomek zaczął wszystko załatwiać. Arabskim operował tak samo dobrze jak polskim.
- Okej słuchajcie jest mały problem. Pokoje, które miały zostać dla nas
zwolnione i przygotowane niestety są na piętrze, na którym trwa odgrzybianie i
jest zakaz wstępu. Więc do wyboru mamy albo 4-osobowy apartament z dwoma
2-osobowymi pokojami, salonem, łazienką i mini kuchnią albo 4 jednoosobowe
pokoje z dopłatą 600 euro.
- Zaraz, zaraz .. czy to znaczy, że ja mam niby spać z tobą w jednym
łóżku .?Bo druga opcja nawet nie wchodzi w grę. Przecież ja cię nawet człowieku
nie znam.!
- Myślałem raczej, że wy dwie zajmiecie jeden pokój a my drugi.
- Jasne .. a Ty jakbyś przyjechał z dziewczyną na pierwsze wakacje
ustąpiłbyś jej łóżko i spał na podłodze .? No raczej wątpię.
- Anka wyluzuj. Jak się inaczej nie da to jakoś to z Dawidem
przetrzymamy. Przecież to jeszcze nie koniec świata. Dnie i tak będziemy
spędzać razem.
- Nie no ona ma w sumie rację. To miały być tak naprawdę Wasze wakacje,
więc musicie mieć swój pokój. Mam tu paru znajomych, podzwonię i może ktoś
znajdzie wolne miejsce. W końcu to tylko tydzień.
- Jasne .. teraz wywołaj jeszcze u mnie wyrzuty sumienia i zrób ze mnie
zimną sukę.
- Dziewczyno możesz wyluzować .? Nikt nic takiego nie powiedział ani
nie pomyślał. Nikt też tego nie zaplanował i nie ukrył tej wiadomości przed
Tobą. Po prostu zdarzyło się tak, że piętro zagrzybiało i musieli to załatwić
teraz w razie wizyty sanepidu.
- Ej dobra słuchajcie. Ja i Tomi bierzemy jeden pokój, a wy dziewczyny drugi
i nie ma problemu. Tomi możesz powiedzieć panu w recepcji, że wybieramy
apartament .? I bez dyskusji.
Po załatwieniu wszystkich formalności, czyli wypełnieniu strony A4
swoimi danymi i skserowaniu naszych paszportów, dostaliśmy dwa klucze magnetyczne
do apartamentu i wsiedliśmy do windy. Dojechaliśmy na 6 piętro, gdzie
znajdowały się tylko jedne drzwi. Weszliśmy do środka i aż zaniemówiliśmy.
Apartament był ogromny. Wyglądał jak mieszkanie na jakieś 150 metrów
kwadratowych. Do tego piękny widok na morze przez prawie całą szklaną ścianę z
wyjściem na balkon. Okazało się także, że mamy tutaj dwie łazienki, więc
pierwsze co zrobiłyśmy z Anią to wzięłyśmy wszystkie potrzebne rzeczy i
pobiegłyśmy wziąć prysznic. Po długiej orzeźwiającej kąpieli ubrałam się w
strój kąpielowy i białe krótkie spodenki. Włosy owinęłam na razie owinęłam
ręcznikiem i wyszłam do reszty. Ania wciąż była w łazience a chłopcy zajadali
jakieś dania.
- Co tam wcinacie dobrego .?
- Frytki i kurczaka. Było w ciepłym jeszcze piekarniku to sobie
wzięliśmy.
- Ania jeszcze się myje .?
- Wy kobiety tak macie. – powiedział z pełną buzią Tomi. Naprawdę nie
wiem czemu Ania była do niego tak uprzedzona. Był naprawdę miły i zabawny.
Mogłaby tylko na tym skorzystać. Wyciągnęłam puszkę coli w lodówki i pijąc
pierwszy łyk obserwowałam jak Tomi wyciąga swoje ciuchy i układa je po obu
stronach walizki, którą następnie przesunął pod samo okno. No tak w końcu to
facet. Oni nie patrzą czy ubierają czystą i uprasowaną koszulkę czy pogniecioną.
Po chwili z łazienki wyszła Ania i chłopcy wskoczyli pod prysznice. Szybko się
uwinęli i niewiele myśląc postanowiliśmy od razu iść na plażę.
___________________________________________________________________
No więc kochani .. muszę Was znowu przeprosić za baaaaaaaardzo długą nieobecność.Moje życie ostatnio zmieniło się o 180 stopni niekoniecznie na lepsze. Miałam meeega doła moralnego i brak chęci i weny, żeby cokolwiek napisać. Poza tym moje opowiadanie jest głównie o miłości Pat i Dawida, a jak zrywasz z chłopakiem masz ochotę tylko płakać i przestajesz wierzyć, że miłość istnieje, więc trudno o tym pisać. Ale chyba ten najgorszy czas mam już za sobą, bo w mojej głowie jest mnóstwo nowych pomysłów i mnóstwo miłoOości ♥
Także mam nadzieję, że powrócicie do mojego bloga tak jak ja i przeżyjemy razem jeszcze mnóstwo cudownych rozdziałów :D
Tak więc see U
całuski od Patt. ; ***
Cudny rozdział.!
OdpowiedzUsuńCieszę się że znów wróciłaś, mam nadzieję że tym razem na dłużej :)
Tak .. ja też mam taką nadzieję, że już nic nie stanie mi na drodze do pisania :)
OdpowiedzUsuń