Translate

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział XXXII


Tak. Napięta sytuacja. Można by nawet rzec bardzo napięta. Wszyscy zamiast się zająć sobą „skakali” wzrokiem to ze mnie na Arka, a to z Arka na Dawida, w końcu z Dawida na mnie i ze mnie na Dawida … Nikt nic nie mówił tylko wszyscy obserwowali. Nie miałam zamiaru nic nikomu wyjaśniać. Po prostu siedziałam wtulona w swojego ukochanego i powstrzymywałam łzy. Arek zamiast coś zrobić, bo jestem pewna, że było po mnie widać, że w każdej chwili mogę się rozryczeć , siedział i zaczął bawić się telefonem. Co za dupek. Nie dość, że się spóźnia, odstawia jakiś teatrzyk psując całą atmosferę, to jeszcze ma wszystko w dupie. Super. No zajebiście po prostu. Ale nie, dlaczego to ja mam się czymś przejmować .? Ja nie zrobiłam nic złego. Gdy z nim zrywałam, nie dałam mu żadnej nadziei, że może do siebie wrócimy. Nigdy nic takiego nie mówiłam, więc moje sumienie jest czyste. Poza tym jutro wylatuję do Tunezji. Tam, nie będzie żadnego Arka, tylko ja, Ania i Dawid. Całe moje szczęście.  Pomogę spełnić marzenie Ani i będę się dobrze bawiła, zwiedzała itp. Koniec z zamartwianiem się. Za kilka miesięcy zacznę studia, potem znajdę pracę, założę rodzinę i wszystko będzie ładnie, pięknie i uroczo, jak to mówiła mama.
Minęły jakieś dwie godziny, może więcej. Atmosfera nieco się rozluźniła, ale i tak czułam się jakoś dziwnie. Zrozumiałam, że właśnie straciłam przyjaciela. Było mi naprawdę ciężko.  Arek wiedział o mnie prawie tyle samo co Anka. No, ale trudno tak .? Ja mu naprawdę nic takiego nie zrobiłam. Nie dawałam mu żadnej nadziei. Wiedział, jak bardzo kocham Dawida, więc musiał też wiedzieć od początku, że do niego nie wrócę. Nie moja wina przecież, że sobie coś uroił.
Siedząc tak na naszej „górce” przybliżyłam się do przyjaciółki, chcąc się włączyć do rozmowy między nią a Nikki. Wtedy oczywiście zaczęły mnie wypytywać o Arka. No co im miałam powiedzieć .? `Miałyście rację, wciąż mnie kocha, a kilka dni temu, gdy czekał na mnie pod domem, pocałował mnie` .? Jasne, to mogłam powiedzieć tylko Ance. Nie wszyscy muszą wiedzieć co robię wieczorami. Poza tym bałam się, że Nikki poda tę wiadomość dalej i wyjdę na laskę, która nie może się zdecydować, więc oszukuje obu.
- Ania możemy pogadać .? –zapytałam, choć nie byłam do końca pewna czy tego chcę. Odeszłyśmy od reszty, wchodząc w jakieś zarośla. Milczałyśmy. Mimo, że wiedziałam, że to ja powinnam zacząć, to nie wiedziałam jak. Nie wiedziałam od czego zacząć, jak to powiedzieć ..
- Arek mnie pocałował, a ja oddałam ten pocałunek. – Wydusiłam w końcu na jednym wydechu i patrzyłam tylko jak oczy Anki się rozszerzają, a buzia otwiera.
- Tttty co .?!! Ale, że .. Arek .. pocałunek .. Ty .. oddany .?!
- No weeeź no nie żartuj .! Jakoś mi do śmiechu nie jest.
- Czy ja wyglądam na osobę, która teraz zlewa boki ze śmiechu .?
- Powiedz mi lepiej co ja mam teraz zrobić, żeby to jakoś wszystko naprawić.
- Nie wiem .. po raz pierwszy nie wiem co Ci powiedzieć. No, ale … kochasz go nadal .?
- Nie .. tak .. nie .! Kocham Dawida.
- Wyczuwam jakieś  „ale” Kocie.
- Ale na Arku też mi bardzo zależy, dobra .?!
- Ty wiesz Ty co .. dobrze, że jutro lecimy. Wszystko sobie poukładasz, zapomnisz na chwile o problemach, o Arku ..
Tak. Zapomnieć. Niby tak prosta czynność, bo ciągle o czymś zapominamy, a jednak mam wrażenie, że wcale nie będzie tak kolorowo. Ale wyjazd dobrze mi zrobi. Tego jestem pewna. Stałyśmy w tych zaroślach jeszcze długo. Ania momentalnie zmieniła temat na przyjemniejszy. I dobrze. Teraz wiedziała wszystko i mam nadzieję, że mnie rozumie. Jakie mam nadzieję .? Ja to wiem na pewno. Jest moją najlepszą przyjaciółką, siostrą .. nie, kimś więcej niż siostra. ! Jest najlepsza J W pewnej chwili usłyszałyśmy pisk, a gdy popatrzyłyśmy w stronę, z której dochodził zauważyłyśmy Sylwię, Nikki i Przemka ganiających się i … czy ja dobrze widzę .? Leją się piwem .?!! Co za wariaci. Ania podała mi swoją puszkę, mówiąc, że zaraz wraca i pobiegła do nich. Mimo wszystko zaczęłam się śmiać. Byłam sama w tych zaroślach, które teraz wyglądały przerażająco. Ale w sumie widzę przyjaciół i skoro usłyszałyśmy pisk Sylwii, to mój na pewno też usłyszą jakby co. W tym momencie zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej, bo właśnie Ania oberwała dość sporą dawką piwa .. Lora, Przemek, Kuba, nawet Dawid .!! Co za wariaci.
- Kocham to jak się śmiejesz. – aż podskoczyłam.
- Oszalałeś .! Mało na zawał nie padłam.
- Przeżyłabyś .. jesteś twarda jak nikt.
- Czego chcesz Arek .?
- Przecież dobrze wiesz .. – odgarnął moje włosy i założył je za ucho.
- Możesz przestać .? Nie obchodzi mnie już to czego Ty chcesz. Daj mi święty spokój.
- Ależ kochanie .. nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi, chociaż Ty zawsze będziesz dla mnie piękna. – Czułam się dziwnie. Połowa mnie chciała teraz odejść i wtulić się w Dawida, jednak druga połowa na to nie pozwalała. Co gorsza, wygrywała. Gdy tak stał i wpatrywał się we mnie miałam ochotę wpić swoje usta w Jego i całować jak najdłużej. Po prostu czułam jak coś mnie do niego przyciąga. Pragnęłam go. Cholera jasna, pragnęłam jak niczego na świecie, ale dlaczego .? Przecież wiem, że kocham Dawida, że to właśnie z nim chcę założyć rodzinę i spędzić resztę życia. A Arek .?  On był tylko … nie. Nie był tylko przyjacielem. Był kimś o wiele więcej. Widziałam jak nasze twarze zbliżają się do siebie, czułam jak moje usta się rozchylają. To co się za chwilę wydarzy było oczywiste. Ale chciałam tego. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego, ale nie potrafiłam teraz tak po prostu odejść. Nawet teraz w głowie miałam tylko twarz Dawida, ale po prostu .. no nie wiem co się ze mną działo.
- Ja ich po prostu zabiję .! Normalnie ich pozabijam … Arek .? Co Ty tu …
- On już idzie.
Oddalił się bardzo szybko. Rany, gdyby nie Anka zrobiłabym coś czego bym sobie nigdy nie umiała wybaczyć. Jak mogłam być aż tak głupia i dać się tak omotać .?!
Ania była w totalnym szoku. Nie dziwię jej się. Sama bym była. A właściwie to byłam. Dowiedziałam się, że tak naprawdę nie wiem czego chcę .. że jestem jak małe dziecko, które co chwila zmienia zdanie. Tylko, że ja tak naprawdę przez cały czas wypierałam to co tak naprawdę czuję. Wszystko się coraz bardziej komplikuje.
- Muszę stąd jak najszybciej wyjechać.
- Zdecydowanie, musisz. Czy Ty właśnie .. Dobra, chyba jednak nie chcę wiedzieć.
- Uratowałaś mi dupę. Nie pierwszy raz z resztą.
Wróciłyśmy do reszty. Długo jednak nie zabawiliśmy, bo musieliśmy się już zbierać. Za 2 godziny wyjeżdżamy na lotnisko, a jeszcze trzeba sprawdzić czy na pewno wszystko wzięte. 
______________________________________________________________________
Miśki, przepraszam, przepraszam, przepraszam .! Naprawdę z całego serca Was przepraszam. Ile mnie nie było .? 2 miesiące czy dłużej .? Naprawdę czuję się z tym fatalnie, że Was zostawiłam, ale tak mi się wszystko w życiu pozmieniało ... i wgl pojawiły się problemy, które na szczęście już są rozwiązane .! :)
Zrobię co w mojej mocy, żeby nadrobić ten czas i rozkręcić nieco akcję w opowiadaniu. Mam świetny pomysł na zakończenie wakacji Pat i Dawida, ale jeszcze nie mam pomysłu na same wakacje. Chociaż w sumie zawsze gdy zaczynam pisać kolejny rozdział nie mam na niego pomysłu, on po prostu sam powstaje :P  No, ale dobra .. Mam nadzieję, że długo wyczekiwany rozdział w miarę się podoba. Ja naprawdę, będę się starała dodać coś bardzo szybciutko, ale nie wiem jak to wyjdzie. Bądźcie cierpliwi, proszę Was, bo mogę Wam przysiąc, że o Was pamiętam. To opowiadanie to takie moje małe dziecko :P 
Dobra kończę, pozdrawiam, całuję i jeszcze raz szczerze Was przepraszam :)
Całuski od Patt. ; *** 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz