Wyniki nie zadowoliły lekarza. Przeglądał je kilka razy, a potem jakby znalazł się w innym miejscu, w innym wymiarze. Nie wiedziałam co najgorszego może mnie spotkać. Ale przecież wszystko zaczynało się układać. Dogadywałam się z tatą, w szkole nadrobiłam wszystkie zaległości, spotkałam najcudowniejszego chłopaka w swoim życiu, miałam wspaniałych przyjaciół i cudownego brata. No tak. To wszystko musiało być zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Ale myślałam, że ktoś tam na górze chce wynagrodzić mi stratę mamy. No, ale po co ja mam być szczęśliwa, prawda .? Umówiłam się na kolejną serię badań w piątek. Gdy wróciłam do domu nie miałam już na nic sił. Umyłam się i położyłam do łóżka. Chciałam jak najszybciej zasnąć i zakończyć ten dzień. Poczułam wibrację telefonu. Na wyświetlaczu był nr Ani. Nie chciałam odbierać, więc nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Ona jednak nie dawała za wygraną.
- Halo .?
- Kocie, co się dzieje .?
- Nic.
- Jak wyniki .?
- Nijak. Słuchaj nie chcę o tym teraz rozmawiać. Pogadamy jak się spotkamy.
- Ok .. to do zobaczenia jutro w szkole. Dobranoc.
- Tak, dobranoc.
Nie chciałam być wredna, ale nie miałam ochoty z nikim gadać. W szkole byłam nieobecna. Może dramatyzowałam, bo niby jeszcze nie wiadomo co mi jest, ale czułam, że to nie skończy się za dobrze. Gdy siedzieliśmy na łączniku, cały czas patrzyłam przez okno. Wszyscy usiedli na ławeczkach, a ja, sama, zajęłam parapet. Wiedziałam, że przyjaciele mnie obserwują i coś tam szepczą do siebie, ale mało mnie to obchodziło. Mogli mnie nawet obgadywać.
- Widzimy się dzisiaj .? - to był Dawid. Zareagowałam z opóźnieniem.
- Cco .. ? Ah, tak, jak chcesz.
- Wszystko w porządku .?
- Hm .?
- Pat, co się dzieje. Wiesz, że ze mną możesz porozmawiać o wszystkim.
- Tak, ale nie ma o czym. - położyłam dłoń na jego ręce, która akurat znajdowała się na parapecie. W tym momencie nie martwiłam się o innych. Liczyłam się tylko z tym, czego ja potrzebuję. A w tym momencie chciałam, żeby ktoś, a właściwie Dawid, mnie przytulił. On jednak był lojalny i robił wszystko, żeby reszta, w szczególności Ania, nie zorientowała się, że jesteśmy razem. Gdy ja traciłam wszelką nadzieję, na to, że wszystko się jeszcze ułoży, Dawid totalnie nie zdawał sobie sprawy z tego co się ze mną działo. Nikt tego nie wiedział.
- Hej, Kocie .. może zerwiemy się z lekcji i pójdziemy na naleśniki z bananami i czekoladą .? - normalnie byłabym pierwsza gotowa do wyjścia. Dzisiaj jednak zeskoczyłam z parapetu i ruszyłam w stronę klasy, gdzie miała być kolejna lekcja. Nie chciałam niczyjej pomocy, zmartwienia na twarzy, nie chciałam już c=niczego od nikogo, a przyszłość, która na mnie czekała, nie miała już znaczenia. Wszystko się posypało.
- Nic mi nie jest. - rzuciłam tylko w ich stronę.
Gdy wróciłam do domu, zamknęłam się z Kiarą w pokoju. Siedziałam na ziemi trzymając ją na rękach i głaszcząc. Patrzyłam w ścianę i nic nie czułam. Gdy usłyszałam pukanie, odwróciłam głowę w stronę drzwi, w których stał Dawid.
- Wejdź - powiedziałam lekko się uśmiechając. Usiadł obok mnie i czułam, że mnie obserwuje.
- Zrozumiem jeśli nie zechcesz ze mną rozmawiać, ale nie odpychaj mnie od siebie. Możemy pomilczeć razem - oparłam głowę o jego tors i czułam jak po policzku spływa mi łza, którą otarł.
- Wszystko zepsułam - potem kompletnie się rozkleiłam. Objął mnie ramieniem i tulił, aż się nie uspokoiłam.
- Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz. Nie zostawię cię z tym samej. Za bardzo mi na Tobie zależy - pocałował mnie w czoło. Wtedy zobaczyłam, że w drzwiach stoi Ania.
- Ania ... wszystko ci wytłumaczę. Zaczekaj ... - krzyknęłam za przyjaciółką.
- Jak długo miałaś zamiar to ukrywać .?! Chciałaś mi wgl powiedzieć .? - mówiła zapłakanym głosem.
- Oczywiście, że tak. To właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać.
- Jakoś nie za bardzo ci zależało. Odkładałaś to jak tylko mogłaś.
- Wiesz, że to nieprawda. Miałam ci wszystko wyjaśnić jutro.
- A co tu wyjaśniać .?! Okłamałaś mnie, przyjaciółki tego nie robią .!
- Myślisz, że to zaplanowałam .?
- Nie wiem już co mam myśleć - gdy to powiedziała, wybiegła z domu. Powoli zsunęłam się po ścianie w holu, schowałam głowę między nogi i zaniosłam się płaczem. Dawid przykucnął na przeciwko mnie, złapał za nadgarstki i lekko uniósł twarz.
- Spójrz na mnie ... - z oporem zrobiłam co kazał - ... Ania to zrozumie, zobaczysz. Jeszcze będziecie się z tego śmiać.
- Straciłam ją, straciłam najlepszą przyjaciółkę.
- Nie, wcale jej nie straciłaś. trochę się wkurzyła, ale przejdzie jej. Chodź, powinnaś się przespać. Miałaś kiepski dzień. - pomógł mi wstać i zaprowadził do pokoju. Gdy leżałam już w łóżku, pocałował mnie i położył obok.
Do końca tygodnia Ania nie przyszła do szkoły. Nikt z reszty przyjaciół, nie miał o niczym zielonego pojęcia, ani o moich badaniach, ani o mnie i Dawidzie. Lora wiedział tylko, że pokłóciłyśmy się z Anią, ale nie miał pojęcia o co. W piątek, po kolejnych badaniach, dowiedziałam się, że mam guza w mózgu, który dość szybko rósł. Czekała mnie ciężka operacja, od której zależało całe moje życie. Miała się odbyć w sobotę, ale już w piątek musiałam zostać w szpitalu. Damian pojechał po moje rzeczy. Ja w tym czasie zdzwoniłam do Dawida, mówiąc co się dzieje. Próbowałam też dodzwonić się do Ani, ale bez skutku. Postanowiłam więc napisać do niej list, w razie, gdybym nie miała już okazji z nią porozmawiać. Gdy skończyłam, do sali weszli Damian i Dawidem. Czy wszyscy już wszystko wiedzieli .?
- No siostrzyczko, jak się czujesz.
- A jak mam się czuć .? Beznadziejnie.
- Głowa do góry. Wszystko będzie dobrze, musi. - Posiedzieli ze mną jakieś dwie godzinki, a potem kazałam im spadać do domu.
Oczami Dawida:
Gdy zobaczyłem ją w tym szpitalu, taką bladą jak pościel, w której leżała, zrozumiałem, jak bardzo ją kocham. Nie mogłem jej stracić. Była silna, ale była też tylko człowiekiem. Potrzebowała wsparcia przyjaciół, a zwłaszcza najlepszej przyjaciółki. Musiałem coś zrobić, żeby pogodziły się jeszcze przed operacją. Byłem w stanie poświęcić wszystko. Wiedziałem, że nie ma sensu dzwonić do Anki, bo i tak nie odbierze. Postanowiłem więc iść prosto ze szpitala do niej do domu. Od Lory wiedziałem, że jej rodzice wyjechali, więc mogłem się dobijać do skutku.
Na miejsce dotarłem koło 22. Jak podejrzewałem, nie otworzyła za pierwszym ani za drugim razem. Jednak dzwoniłem do drzwi i pukałem dalej. W końcu zacząłem krzyczeć, żeby otworzyła, że wiem, że tam jest itp. Poskutkowało dopiero po upływie jakiejś niecałej godziny.
- Czego się tak drzesz .?! Domu swojego nie masz .?!
- Musimy pogadać.
- Przyjdź jutro, może otworzę. - patrzyłem na nią, była zaspana, pewnie ją obudziłem. Już chciałem się poddać, ale na szczęście tego nie zrobiłem.
- Naprawdę musimy pogadać. - można powiedzieć, że wtargnąłem do jej domu.
- Jasne wejdź .. po co ci zaproszenie. Traktuj mój dom jak mnie, jak zwykłego śmiecia. - mówiła z ironią w głosie. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale nie mogłem się poddać. Nie teraz. - A gdzie masz swoją dziewczynę .? Może ona też chce się ze mnie pośmiać, co .?!
- Czy ty się wgl słyszysz, dziewczyno .? Jesteście z Pat najlepszymi przyjaciółkami, znasz ją pewnie lepiej niż samą siebie.
- Tak mi się tylko zdawało ..
- Jesteś żałosna, wiesz .?! - odwróciłem się i już chciałem wyjść, ale coś mnie powstrzymało.
- Słuchaj, możesz nienawidzić mnie i cały świat, ale nie masz żadnych powodów, żeby nienawidzić Pat. Zrobiła wszystko, żebyś nie dowiedziała się o nas w taki sposób, ubłagała mnie, żebym się nie wygadał, nie spotykaliśmy się sam na sam, żeby nic nie wyszło na jaw dopóki z Tobą nie porozmawia. Musiały nam wystarczyć smsy. Nikt inny o nas nie wiedział, chciała żebyś dowiedziała się pierwsza i to od niej samej. Czy to nie są wystarczające dowody na to, że jej na Tobie zależy .?
- Nie wiem .. muszę to przemyśleć, na spokojnie.
- Czy ty wgl masz pojęcie jak ta wasza kłótnia wpłynęła na jej zdrowie .? Myślisz, że czemu ten cholerny guz rósł tak szybko .? Ona żyła w stresie, wszystko tłumiła w sobie, jej ciśnienie sięgało chyba zenitu .. Wszystko po to, żeby cię nie zranić.
- Zaraz, zaraz, o czym ty mówisz .? Jaki guz .?
- Ten, który jej jutro wycinają. Co ty nic nie wiesz .?
- Nie ! Czy wszystko z nią w porządku, jak ona się czuje .?
- Wiesz jaka ona jest .. mówi, że wszystko gra, ale wygląda naprawdę źle.
- To jednak nie zmienia faktu, że jestem na nią wściekła, na was oboje.
- Słuchaj, jeżeli to pomoże to wyjadę i ją zostawię, jeżeli tylko dzięki temu przestaniesz się na nią wściekać ... Dla niej zrobię wszystko rozumiesz .? Stratę chłopaka jakoś zniesie, ale nie przeżyje utraty przyjaciółki.
- Nie ... nie zostawiaj jej z mojego powodu. Widzę jak bardzo się kochacie, wiedziałam to już na jej imprezie urodzinowej. Tak na nią patrzyłeś ... i wgl, na początku była dla ciebie taka wredna, a mimo to nie zraziła cię do siebie. - gdy słuchałem jak to mówiła, miałem wrażenie, że strzelam buraka. Naprawdę miałem wszystko wypisane na twarzy .? A co jeśli wszyscy o tym wiedzieli .?
- To co ... pogodzisz się z nią .?
- Tak, może nawet jeszcze dziś.
- No do szpitala to cię już raczej nie wpuszczą, ale możesz próbować się dodzwonić, choć pewnie już śpi. - wtedy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniało imię. Gdy je zobaczyłem serce na sekundę przestało mi bić.
Świetne! Zaciekawiło mnie, czekam na więcej i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://dlaczego-biomy-sie-smierci.blogspot.com/
No i proszę dodaj szybko nn bo się wkręciłam i chcę wiedzieć czyje imię tam widniało i co się dalej stanie z Patt i wgl...
Usuń