Translate

czwartek, 16 lutego 2012

Rozdział IX


Z przyjaciółmi spotkałam się dopiero w poniedziałek w szkole, bo w niedzielę trochę źle się poczułam. Oczywiście spóźniłam się na pierwszą lekcję, ale gdy nacisnęłam klamkę, okazało się, że klasa jest zamknięta. Od razu napisałam do Ani czy coś wie na ten temat. Dostałam w odpowiedzi krótkiego smsa:

Matmy nie ma. Łącznik ; ***

Gdy weszłam na łącznik, pierwszy zobaczył mnie Arek. Od razu ruszył w moją stronę
- Jak dobrze widzieć cię całą i zdrową kochanie – powiedział, zakręcając mną w powietrzu, a potem dając mi buziaka w usta. Wyrwałam się z jego uścisku i przywitałam się z resztą. Czułam się głupio. Dawid stał i patrzył na to wszystko, a mogłam mu tego oszczędzić, gdybym tylko pogadała z Anią. Usiadłam na parapecie, wyciągnęłam telefon i napisałam do niego

Przepraszam, nie wiedziałam, że to zrobi. Jakoś ci to wynagrodzę, obiecuję ; ***

Mam nadzieję, że nie będę musiał się na to godzić jak już wszystko wyjaśnisz. Kiedy pogadasz z Anią ?

Zaraz się z nią umówię na pogaduchy.

Pisaliśmy jeszcze chwilę i nawet zdążyliśmy się umówić na jutro, dopóki Ania nie zauważyła moich głupich uśmieszków. No, ale co ja poradzę na to, że byłam zakochana .?
- Ej .. kocie, a z kim ty tak romansujesz .? Znam go, chociaż .?
- O czym ty mówisz .? – udawałam, że nie wiem o czym do mnie mówi.
- Widziałam te uśmieszki. Opowiadaj.
- Nie ma o czym, naprawdę. Wgl to muszę z Tobą pogadać, w cztery oczy.
- Ok, jutro możemy wracać razem i wpadniemy do Ciebie.
- Dobra .. a nie sorrki, zapomniałam .. jutro idę do lekarza, wiesz kontrola.
- No spoczko. To może pojutrze .? – teraz to miałam dylemat. Mogłam odwołać spotkanie z Dawidem i szczerze z nią pogadać, raniąc go przy tym, albo powiedzieć, że jutro też nie mogę i Dawid mógłby pomyśleć, że mi nie zależy.  W końcu wybrałam drugą opcję i postanowiłam mu to jakoś wytłumaczyć. Nie mogłam się doczekać, aż zostaniemy sami. Stęskniłam się za nim, mimo, że nie widzieliśmy się tylko jeden dzień. Napisałam do niego, że musimy coś wymyślić, żeby na chwilę odejść od reszty. Wpadłam na świetny pomysł
- Dawid, masz może teraz czas .? – zapytałam i nieco go zaskoczyłam.
- To zależy, co chcesz.
- Dzisiaj mam zdać raport dyrektorowi jak sobie radzisz w szkole. Wiem, że umówiliśmy się z nim na długą przerwę, ale po co ja tracić, skoro możemy to załatwić teraz.
- Ok, jak wolisz. I tak muszę się ciebie pilnować.
- No to idziemy .. zaraz wracamy, czekajcie na nas – rzuciłam jeszcze do przyjaciół i poszłam w stronę gabinetu dyrektora. Gdy wiedziałam, że przyjaciele już nas nie widzą, złapałam swojego chłopaka za rękę i zaprowadziłam do Sali muzycznej. Wiedziałam, że teraz nikt nie ma tu zajęć i że będzie pusta. Zamknęłam powoli drzwi, żeby nauczyciel z klasy obok nas nie usłyszał. Dawid złapał mnie od tyłu i lekko ugryzł w ucho.
- Już myślałem, że sami będziemy dopiero pojutrze – szepnął. Odwróciłam się w jego stronę i wpiłam w jego usta.
- Jeszcze za mało mnie znasz – powiedziałam na chwilę się odrywając. Nie wiem ile tak staliśmy i się całowaliśmy, ale na pewno trwałoby to dużo dłużej, gdyby nie sms od Ani.

Co wy tam tyle robicie .?! Macie problemy .?

Gdy przeczytałam tego smsa, dostałam ataku śmiechu. Pokazałam go Dawidowi i zaczął się śmiać razem ze mną.
- Chyba musimy wrócić, bo zaraz pomyślą, że dyrektor nas przetrzymuje i wezwą policję.
- Sądzę, że policja to nic. Znając ich to sprowadzą tu artylerię wojskową. – dałam mu jeszcze jednego buziaka, potem drugiego i trzeciego i czwartego i dopiero potem po cichu wyszliśmy. Wróciliśmy na łącznik, gdzie zastaliśmy zasmuconych przyjaciół. My natomiast mieliśmy świetne humory.
- Ej wyluzujcie, dyro po prostu chce, żebym przygotowała Bal Sportowca, musiałam z nim wszystko uzgodnić.
- To wszystko wina Lory. Powiedział, że Dawid w starej szkole ledwo zdawał i pewnie teraz dyrektor ma pretensje do Ciebie, że sobie nie radzi.
- Lora, stary. Gdybyś zapytał, wiedziałbyś, że teraz należę do jednych z najlepszych uczniów. Tamto życie to przeszłość.
- Sorry stary, ale wgl ze mną nie gadasz.
- A co mam ci się ze wszystkiego zwierzać .?
- No może nie ze wszystkiego, ale .. słuchaj teraz jesteśmy braćmi i chciałbym, żebyśmy mieli dobre kontakty.
- Sorry, ale myślałem, że raczej jestem dla ciebie problemem.
- Nie świruj .! Wiesz jak teraz mam fajnie z matką. Już się mnie tak niczego nie czepia odkąd jesteś z nami.
- Dobrze wiedzieć – uścisnęli sobie dłonie i dali „z bara”, takie tam ich chłopięce przepychanki.
 Gdy zadzwonił dzwonek poszliśmy na lekcje. Miałam nadzieję, że znów zostaniemy na chwileczkę sami, ale przyjaciele postanowili nas odprowadzić i czekali aż wejdziemy do klasy. Dwie rozszerzone matmy minęły wyjątkowo szybko. Nie mieliśmy przerwy, jak zawsze, ale przynajmniej byliśmy blisko siebie. Następny był w-f.  Musieliśmy się spieszyć, bo sala była na drugim końcu szkoły. Pani z w-fu wymyśliła sobie, że dzisiaj pójdziemy na dwór. Kazała mi iść po kurtkę a reszta dziewczyn miała tylko zmienić buty na adidasy, co im przypasowało. Zawsze najgorsze jest przebieranie. Na zewnątrz pani sprawdziła obecność i kazała mi znaleźć sobie zajęcie. Sama wzięła dziewczyny i poszła z nimi do parku. Poszłam więc na ławeczkę, która była ledwo widoczna i zasypana przez śnieg. Usiadłam na oparciu i wsadziłam słuchawki w uszy. Gdy leciała moja piosenka zamknęłam oczy i wsłuchałam się w nią, jak zawsze. Po chwili dostałam śnieżką w ramię. Wkurzona wyciągnęłam słuchawki i spojrzałam w stronę, z której nadleciała śnieżka. Kogo tam zobaczyłam .? Oczywiście chłopaków Lorę, Arka, Przemka, Filipa, Kubę i Dawida.
- Dzieciaki –krzyknęłam w ich stronę.
- Oj kochanie, nie gniewaj się. Chcieliśmy cię trochę rozruszać – powiedział Arek i podbiegł do mnie dając buziaka w policzek.
- Czy ty musisz tak przy całej szkole mnie całować i nazywać kochaniem .? Jeszcze ludzie zaczną gadać, że … - na szczęście w porę ugryzłam się w język. Mało brakowało a powiedziałabym coś w stylu „ … że chodzę z Dawidem, a całuję się z Tobą”.  Boże, dlaczego akurat ja musiałam mieć takiego pecha i zakochałam się w chłopaku, który podoba się też mojej przyjaciółce .? Teraz muszę wszystko ukrywać, dopóki jej tego jakoś nie wyjaśnię.
- Chyba masz dzisiaj kiepski humor. Ej Dejw, może ty jej przemówisz do rozumu, mówiąc, że ją kocham co .? – krzyknął do niego, bo akurat tylko on jeszcze stał i nas obserwował. Podszedł powoli do nas i lekko się uśmiechnął.
- Arek .! Przestań podrywać Patrycję i chodź tu szybko .! Dziel wszystkich na dwie grupy .!– krzyknął w-fista. Arek zerwał się na równe nogi i pobiegł w jego stronę. Dawid usiadł na jego miejscu.
- Nie musiałaś tak na niego naskakiwać. Rozumiem, że jesteś dla niego ważniejsza niż dla reszty. Jakoś zniosę te wasze powitania, ale tylko do czasu aż się nie dowiedzą.
- Dawid, przepraaaszam. No, ale sam słyszałeś, próbowałam się umówić z Anią. Obiecuję, że załatwię to jak najszybciej.
- Wiem, wiem. Tylko czy on musi cię całować za każdym razem .? To „kochanie” to jeszcze idzie znieść, ale to …?
- Nie martw się, przysięgam, że mnie też to denerwuje.
- Dawid z kim grasz .? Ze mną czy z Lorą .? – krzyknął Arek.
- Na razie pasuję.
- Co .? Nie idziesz grać .?
- Wolę posiedzieć tu z Tobą.
- A co jak przyjdzie profesor .?
- Zaraz to jakoś załatwię. – poszedł gdzieś i za chwilę wrócił. – No i załatwione, mogę tu sobie z Tobą posiedzieć.
- Co mu powiedziałeś.
- Nie bój się nic strasznego. Zaraz wracam. – poszedł do chłopaków i coś im powiedział. Lora, Arek i Dawid popatrzyli na mnie, klepnęli się po plecach, a potem każdy poszedł w swoją stronę. Klasa na boisko z tyłu szkoły a Dawid wrócił do mnie.
- Dawid, o co chodzi .? Czemu się tak na mnie gapiliście .? Coś ty im wszystkim nagadał .?
- Oj troszkę skłamałem, żebyśmy mogli pobyć trochę sami.
- Coo .? Ale, przecież … - uciszył mnie pocałunkiem.
- Nie marudź – powiedział znowu mnie całując.
- Jeszcze ktoś nas zobaczy.
- Nie ma takiej opcji, o wszystkim pomyślałem – znów mnie pocałował, ale tym był to prawdziwy pocałunek, któremu się poddałam. – Ależ ja się za tobą stęskniłem.
- Ja za Tobą też, doktorze.
- Dalej mi nie wybaczyłaś tej „wariatki” .?
- Nie, bo mnie nie przeprosiłeś. – powiedziałam, drocząc się z nim.
- Przepraszam .. przepraszam, przepraszam – mówił, dając mi buziaka po każdych przeprosinach.
- No teraz mogę spróbować zapomnieć.
- Widzimy się dzisiaj po szkole .? O której wrócisz od lekarza .?
- Niestety bardzo, bardzo późno, więc będziemy się musieli jakoś pożegnać w drodze powrotnej albo i wcześniej. Ale gdy tylko będę mogła używać telefonu to będę pisała. – Resztę lekcji siedzieliśmy przytuleni do siebie. Dopiero gdy wróciliśmy do szkoły zdałam sobie sprawę jak bardzo zmarzłam.
- Misiaki, który odda mi swoją bluzę .? Zimno mi – powiedziałam z miną zbitego psa. Dawida nie było w pobliżu, więc poszłam na całego w błaganiu – Areczku, kochanie .?
- O nie, zapomnij. Sam zamarzam.
- Na mnie też nie patrz, już obiecałem swoją bluzę Nikki.
- Oczywiście, że tak . A wy moja misie pysie .? – popatrzyłam na Filipa, Przemka i Kubę.
- Sorrki, ale my też zamarzamy.
- Ja ci dam swoją – usłyszałam głos mojego chłopaka.
- Jesteś pewny .?
- W stu procentach. Ja nie pozwolę dziewczynie zamarznąć, jak co niektórzy.
- Oh .. więc dziękuję ci bardzo – ubrałam się i cmoknęłam go  w policzek.
- Mogłaś powiedzieć, że jest taka nagroda za bluzę, kochanie.
- Buziaka dostaje tylko prawdziwy bohater – uśmiechnęłam się do Dawida.
Na badania zabrał mnie Damian. Dawno z nim nie gadałam, albo nie było go w domu, albo się uczyłam, albo sama gdzieś się włóczyłam. Na początku siedziałam i pisałam z moim misiaczkiem. Potem Damian zaczął mnie o coś wypytywać, więc postanowiłam z nim trochę pogadać.
- Dawno nie rozmawialiśmy. Byłem zajęty Niną i trochę Cię zaniedbałem, przepraszam.
- Jakoś sobie radzę, braciszku.
- Serio .? A jak tam sprawy z Arkiem .?
- A nijak, nie jesteśmy już razem od jakiś paru tygodni.
- Ta, jasne. To z kim tak romansujesz.
- Nie z Arkiem – odpowiedziałam, puszczając oczko.
- No to opowiadaj. Jaki jest, czy go znam i jak długo to trwa .?
- Na razie nie mogę nic powiedzieć, zanim nie pogadam z Anią.
- A co ona ma do tego .?
- Damian, nie mogę … - popatrzył na mnie wzrokiem, od którego zawsze miękłam - … no dobra już, dobra. Jak go poznałam to od razu się znienawidziliśmy, Ance od razu się spodobał, więc zaczęła do niego stratować. On wgl wydawał się tego nie zauważać. Teraz okazuje się, że oboje chcemy być ze sobą, ale sprawa z Anią dalej nie jest wyjaśniona i ona dalej myśli jak go zdobyć. I teraz nie wiem jak jej powiedzieć, że jestem z chłopakiem, w którym się zakochała.
- Kobiety i te ich pokręcone mózgi. Po prostu jak ją widzisz to podchodzisz i mówisz co ci leży na sercu.
- Jeżeli tak zrobię, to się na mnie obrazi i stracę przyjaciółkę. A jak się tak stanie to nie będę umiała być z D … nieważne.
- Ok .. czyli wiem, że „D” to pierwsza litera jego imienia. Super posuwamy się na przód.
- Damian .!
- No co .?! Kiedyś nie miałaś tajemnic :P
Wtedy przyszedł lekarz i zaprowadził mnie na badania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz