Gdy spotkałyśmy się z dziewczynami następnego dnia, udało nam się wszystko ustalić. Damian miał zmotywować chłopaków do pracy nad moim pokojem. Nikki i Sylwia miały pomagać chłopakom w ukończeniu mojego pokoju. Chodziło głównie i systematyczne sprzątanie i kierowanie nimi. Miały też załatwić jakąś salę na moje urodziny. Ta praca bardzo im przypasowała. Ania, Nina i ja zajęłyśmy się zakupami i dobieraniem wszystkiego pod kolor do mojego nowego pokoju. W ciągu tych dwóch tygodni odwiedziłam więcej sklepów niż widziałam w ciągu całego życia, serio. Kupiłam stosy nowych ubrań, żeby mieć czym wypełnić garderobę. Do tego nowa pościel i ozdoby do pokoju. Tata nawet zrobił niespodziankę i kazał wybrać nowego laptopa. Po prostu mogłam kupić co tylko zechciałam i nie musiałam martwić się o kasę. Wiedziałam, że jesteśmy bogaci, ale żeby aż tak .? Zapytałam nawet tatę skąd ma te pieniądze, bałam się że może pożyczył od mafii czy coś. Na szczęście okazało się, że zawsze mieliśmy ich tyle, bo rodzice nie chcieli wydawać na willę z basenem skoro wystarczał nam nasz dom. Woleli to przeznaczyć na przyjemności. Damian, gdy tylko się o tym dowiedział, zaczął błagać tatę o swoje auto. Na początku nie było mu za bardzo na rękę, ale wtedy postanowiłam się włączyć. Wtedy tata się poddał i zgodził.
Dzień imprezki zbliżał się bardzo szybko, a chłopaki mówili, że to jest niemożliwe, żeby skończyli mój pokój na czas. Dziewczyny mnie pocieszały i goniły ich do pracy. Bardzo chciałam, żeby mój pokoik był gotowy na urodziny.
Gdy przyszedł wielki dzień, byłam strasznie podekscytowana. Imprezę robiłam w środę, bo do końca tygodnia szkoła była zamknięta z powodu jakichś toksycznych oparów z farb, którymi ją malowano. Nie wiedziałam za bardzo, bo wciąż siedziałam w domu. Na szczęście już w przyszłym tygodniu wracałam. Lubiłam chodzić do szkoły. Z nauką nie miałam problemów. Byłam na profilu matematyczno-chemicznym. Wiem dziwnie, ale moje liceum różniło się od innych. Pod koniec pierwszej klasy wybieraliśmy przedmioty, które najprawdopodobniej będziemy zdawać na maturze. Nie wiedziałam jeszcze co będę robić w życiu, ale miałam ścisły umysł, więc nawet się nie pchałam na polski czy historię. W sumie z przedmiotów miałam tylko rozszerzoną matmę, chemię, języki, w-f no i polski podstawę, więc lajcik. Byłam też dość lubiana. Wszyscy w szkole mówili mi cześć i zawsze ktoś chciał ze mną siedzieć na stołówce czy przerwie. Ja zazwyczaj wybierałam swoją paczkę, czasem zapraszałam kogoś do nas. Zdarzało się też jednak, że nie miałam długiej przerwy, bo wzywały mnie obowiązki przewodniczącej szkoły. Tak, właśnie. Zostałam wybrana już w pierwszej klasie, więc się zgodziłam.
O 14.30 miałam umówionego fryzjera w domu. Gdzieś koło 16 kosmetyczkę i makijażystkę. Gdy byłam już uczesana i umalowana, przyszedł czas, żeby się ubrać.
Gdy dochodziła 17.15 przyszła Ania i Lora. Zaraz po nich Nina. Wszyscy złożyli mi życzenia i wręczyli prezenty. Nie miałam czasu, żeby je rozpakować, bo Damian podszedł i zawiązał mi oczy, delikatnie,żeby nie zniszczyć mi makijażu i wziął mnie na ręce. Powiedział, że teraz czas na prezenty od rodziny. Zaniósł mnie na górę, czułam jak wchodził po schodach. Potem powoli postawił i zdjął mi z oczy chustkę. Gdy je powoli otworzyłam od razu znów zamknęłam, bo myślałam, że śnię. Otworzyłam je jeszcze raz i nie mogłam uwierzyć. Mój pokój był gotowy i przepiękny. Był ładniejszy niż w moich marzeniach. Uściskałam brata, tatę i Zuzię. Już kochałam ten pokój.
Kiedy już przestałam wszystkiego dotykać tata wręczył mi pudełeczko, w którym był pilot. Nacisnęłam niebieski przycisk i z sufitu wysunął się 45 calowy telewizor plazmowy, podłączony do kablówki. Nawet nie marzyłam o swoim telewizorze w pokoju, a co dopiero o plaźmie.
- Teraz moja kolej na prezent - powiedziała Zuzia. Myślałam, że dostanę od niej jakąś laurkę, ale dała mi kolejne pudełeczko. Otworzyłam je i wyciągnęłam nowiutki telefon. Ale nie byle jaki, to był Blackberry z całym zestawem. Miał oryginalną różową obudowę, ale była też dodatkowa z flagą USA. Popatrzyłam na tatę i powiedziałam:
- Nie musiałeś, przecież stary telefon wcale się nie zniszczył.
- Ale to jest prezent ode mnie a nie od taty - Zuzia się wtrąciła.
- Oh i bardzo ci za niego dziękuję, ale chyba był troszkę za drogi co .?
- Niee, kosztował tylko troszeczkę. Prawie tyle co moja lala- Ala.
- No mam nadzieję, bo nie chciałabym, żebyś wydałą wszystkie swoje pieniążki.
- Nie wydałam. - dałam jej buziaka a na jej twarzy od razu zagościł uśmiech.
- No to teraz kolej na mnie. - Damian wręczył mi złotą kopertę. Nie miałam pojęcia co w niej może być. Otworzyłam ostrożnie i wyciągnęłam cztery bilety do Tunezji, na moje wymarzone wakacje.
- Damian .. przecież to musiało kosztować majątek. I kupiłeś aż cztery .!
- No jeden dla ciebie i jeden dla osoby towarzyszącej, a pozostałe dwa możesz komu chcesz, np. mnie i Ninie. - to był oczywiście żart, ale wiedziałam, że trudno będzie wymyślić coś, żeby mu się za to odwdzięczyć.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję .! - mocno go uściskałam i dałam przesłodkiego całusa.
- No dobra dzieciaki słuchajcie, kończy wam się czas. Jest już 17.50, o której macie być na miejscu .?
- O 18.15 jesteśmy umówione z resztą, żeby jeszcze coś poprawić i wgl. - wtrąciła się Ania. Puściła do mnie oczko. - Także w sumie musimy już jechać, kocie. Pokojem jeszcze będziesz miała okazję się nacieszyć.
- Dobra, to zbierajcie się.
Gdy wychodziłam z pokoju, tata złapał mnie za rękę i odciągnął na bok.
- Kochanie, mam jeszcze taki mały drobiazg dla ciebie ...
- Ale tato, przecież wydałeś już na mnie tyle pieniędzy, wystarczy, naprawdę.
- To nie było drogie. - wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, w którym był złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serca. - Kupiliśmy go z mamą już dawno. Zobaczyła go na wystawie i od razu kupiła, żeby nikt jej nie ubiegł. Chcę, żebyś go wzięła jako prezent od mamy. - Był piękny, oczy zrobiły się wilgotne i czułam, że zaraz się rozpłaczę.
- Dziękuję. - uściskałam tatę i poprosiłam, żeby mi go zapiął. Potem zbiegłam na dół, gdzie wszyscy już na mnie czekali. Wsiedliśmy do auta Niny i ruszyliśmy. O 18.10 byliśmy na miejscu. Wszyscy moi przyjaciele już na nas czekali. Złożyli mi życzenia, wręczyli prezenty i wzięliśmy się za rozkładanie talerzyków, kubeczków i sztućców. Cały czas myślałam o mamie.
___________________________________________________________
STRÓJ NA OSIEMNASTKĘ PAT :
NOWY POKÓJ:
MAŁE ZAKUPY PAT:
jejejee. suuper. wciągnęło mnie too^^
OdpowiedzUsuńjuż sie nie moge doczekać następnegoo rozdziału. ;D
;* <3
fajnie :D
OdpowiedzUsuń