Gdy się obudziłam Anki nie było w pokoju. Moja łazienka też
była pusta. Pomyślałam, że pewnie wstała wcześniej i wróciła do domu. Podeszłam
więc do szafy i wyciągnęłam różowy dres. Nic innego nie było wystarczająco
szerokie na gips. Na szczęście miałam mały zapasik po okresie słuchania rapu.
Wzięłam prysznic, który trochę trwał, bo nie mogłam zamoczyć nogi, a łazienki
nie chciałam zalać. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż i
postanowiłam coś zjeść. Zaczęłam powoli schodzić ze schodów. Gdy udało mi się
dotrzeć na dół w kuchni usłyszałam śmiechy i rozmowę. Przystanęłam na chwilę,
żeby dowiedzieć się o co chodzi.
- Damian, kochanie, daj spokój. Twój pomysł nie ma sensu. To
jest dobre dla dzieci, np. dla Zuzi.
- Dokładnie synu. Twoja siostra skończy 18 a nie 6 lat.
- No wiesz tato .. trzymasz stronę Ani .? Jak mogłeś
zdradzić swojego syna .? - wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja zorientowałam się
o co chodzi. Planowali coś na moje urodziny, które miały być za trzy tygodnie.
Wiem, że chcieli żyć normalnie, ale to już była przesada. Mama nie żyje dopiero
od jakiegoś miesiąca a oni szykują imprezę .? Weszłam wściekła do kuchni
wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy, nalałam do szklanki i zanim zrobiłam
pierwszy łyk, powiedziałam :
- Żadnej imprezy nie będzie. - potem wyszłam i jak
najszybciej umiałam wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku nogami na
poduszce. Zawsze tak się kładłam, gdy byłam zła. Po chwili do pokoju wszedł
tata.
-Kochanie, nie możesz tak się izolować. Mama na pewno nie
chciałaby, żebyś odwoływała swoją imprezę urodzinową.
-Niczego nie będę odwoływać, bo nikogo nie zaprosiłam i nie
zamierzam.
-Urodziny są fajne tylko do 25 roku życia, potem zaczynasz
myśleć, że jesteś stara.
-Ale minął dopiero miesiąc ...
-Wiem kochanie. Ale jeżeli teraz zaczniesz ze wszystkiego
rezygnować nigdy nie będziesz potrafiła powiedzieć "dość". Zastanów
się jeszcze, nikt nie będzie ci miał za złe jeżeli będziesz żyła swoim życiem.
-Dobrze, pomyślę. - nie wiedziałam czy to dobra chwila, żeby
o to prosić, ale spróbować nie zaszkodzi. - Tato, czy jest jakaś szansa na nowy
pokój .? Ten wybierałam z mamą i za bardzo mnie przytłacza.
-A jak duża zmiana miałaby to być .?
-Totalna. Wszystkie meble, podłoga, ściany, może garderoba.
-Umówmy się tak .. sprawdzę jak stoimy z kasą i dam ci znać
na ile możesz sobie pozwolić, ok .?
-Super .. dziękuję. - wiedziałam, że to oznacza tak. O kasę
też nie musiałam się martwić, bo mimo wszystko byliśmy bogaci. Tata zawsze tak
mówił, że musi się zastanowić, ale to z góry oznaczało tak. Wizję nowego pokoju
miałam już w głowie. Byłam w stanie poświęcić nawet własną łazienkę, żeby mieć
wreszcie garderobę. Za tydzień zdejmą mi gips więc pójdę na mega duże zakupy.
Tydzień strasznie mi się dłużył. Przyjaciele odwiedzali mnie
codziennie, ale jakoś nie miałam ochoty gadać. Całymi dniami leżałam w łóżku i
wariowałam. Zawsze byłam osobą, której nigdzie nie brakowało. Zawsze było mnie
pełno. A teraz byłam uziemiona. Nawet Tara się mną znudziła po paru dniach. Na
szczęście miałam jeszcze Kiarę. Leżała ze mną przez cały czas. Była taka
kochana. Postanowiłam, że po remoncie zamieszka ze mną, w moim pokoju. Wczoraj
byliśmy z tatą i Anką na zakupach. Wybrałam nowe łóżko, biurko, półki do
garderoby, fotele, dywanik no i kafelki do nowej łazienki. Tata stwierdził, że
moja łazienka jest wystarczająco duża na garderobę, ale łazienkę potrzebuję
swoją, większą. Gdybym mogła to skakałabym z radości.
Dzisiaj ściągnęli mi gips, będę musiała jeszcze w domu
pochodzić o kulach, ale moja noga nie waży już 100 kilo. Zostało mi jeszcze półtora tygodnia ferii zimowych. Nie wiem co będę robiła, ale na pewno nie będę siedziała w domu. Jeżeli jutro będę się czuła na siłach, pójdę na spacer z Kiarą do parku.
Gdy się dzisiaj obudziłam miałam bardzo dobry humor. Spakowałam większość rzeczy do kartonów, bo przez jakiś czas będę dzieliła pokój z Damianem. Zuzia ma za mały i nie zmieściłybyśmy się tam obie. Po obiedzie wzięłam czerwone szelki Kiary i smycz. Poszłyśmy na spacer do parku, prawdziwy spacer, bo strasznie się wlekłam. Wzięłam tylko jedną kulę i cieszę się z tego, bo gdybym tego nie zrobiła nie doszłabym za daleko. W parku było strasznie dużo ludzi jak na tą porę roku. Usiadłam na ławeczce i włożyłam słuchawki w uszy. Słuchając muzyki obserwowałam Kiarę bawiącą się z grupką małych dzieci, które gdy tylko ją zobaczyły otoczyły mnie i pytały czy mogą się z nią pobawić. Spuściłam ją więc ze smyczy i pozwoliłam wyszaleć. Siedziałam w parku jakieś trzy godziny. Gdy wróciłam do domu była tak padnięta, że wzięłam kąpiel i poszłam spać. Nawet nie sprawdzałam czy ktoś do mnie pisał. Po prostu zasnęłam nawet sama nie wiem kiedy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz