Translate

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział XXX



Damian podwiózł nas do studia. Przed wejściem szybko wybrałam jeszcze pieniądze z bankomatu i dałam bratu, żeby zabrał na razie gdzieś Zuzię. Obiecałam też, że jak skończę to pójdziemy do ZOO, co bardzo ucieszyło siostrę. 
Gdy tylko weszłyśmy z Anią do budynku, wszyscy rzucili się w naszą stronę i widać było w ich oczach ulgę. Ciekawiło mnie, co to za ważne zlecenie. 
- Jezu, dziewczyny tyłek mi ratujecie. - powiedziała Aleksandra - Gdybyście nie przyszły, zwłaszcza Ty Pat, bo bez Ciebie nic byśmy dzisiaj nie zrobili, to to, że by mnie wywalili to byłby mój najmniejszy problem. 
- Co to za tak ważne i pilne zlecenie .? I czemu moja obecność tu dzisiaj jest taka ważna .? 
- Nic nie wiecie .? - popatrzyłyśmy z Anią na siebie i przecząco pokiwałyśmy głowami - No to słuchajcie ... w mieście od kilku tygodni jest najlepsza reżyserka o jakiej kiedykolwiek słyszało to studio. Jest ponoć bardzo kapryśna i wredna, ale jeśli spodobają jej się nasze zdjęcia i modelki, możemy wspiąć się na szczyty sławy. Julia o tym marzy i wreszcie ma szansę, więc się trochę denerwuje, ale jak Was zobaczy to na pewno się uspokoi. Także widzicie, że wszystko zależy od Was. Macie dziewczyny dzisiaj sesję razem .. wybaczcie, że to powiem i pewnie będę wredna, no ale muszę. Góra karze, ja robię, rozumiecie prawda .? - kiwnęłyśmy głowami - No więc tak .. sesję macie razem i wszystko zależy od Pat, bo jeśli Ani coś nie wyjdzie, albo coś zepsuje, Ty dziewczyno musisz jakoś to naprawiać. Musicie się po prostu rozumieć bez słów i dopełniać. Rozumiecie .?
- Oczywiście .. 
- Dobra to teraz szybko do garderoby .. Ania powiedz, że mają u Ciebie zmienić wszystko makijaż, fryzura, strój itp., itd. wiesz co i jak. U Pat .. hmm .. może niech po prostu dadzą odżywkę na włosy, żeby bardziej błyszczały i niech rozczepią może trochę warkocza. No makijaż też niech poprawią, żeby był bardziej widoczny, albo jak chcesz, sama zdecyduj. Tylko błagam Was dziewczyny zróbcie to jak najszybciej, bo i tak już jesteśmy opóźnieni. Sesja zaczęła się o 10, ale wgl nie mogłam się z Wami skontaktować, Pat co z twoim telefonem .? Jak Ci się zepsuł czy coś, pogadaj z Julią, dostaniesz służbowy ... - Aleksandra coś tam jeszcze gadała, ale nie mogłam jej już słuchać. Szczerze mówiąc to miałam ochotę stamtąd uciec i wgl nie brać udziału w tej sesji. Bycie sławną nie było moim celem w życiu. Chciałam być lekarzem, albo jakimś chemikiem czy naukowcem i pomagać chorym. Albo znaleźć lekarstwo na raka, bo to nie jest w porządku, gdy małe dziecko umiera na raka w wieku 6 lat. Powinno ono żyć, przeżyć przynajmniej okres dzieciństwa i zobaczyć świat, a nie cierpieć z powodu głupoty innych. Dobra, teraz to mi się chce śmiać z samej siebie. Najpierw chcę mieć swoje życie i nie przejmować się resztą a teraz okazuje się, że pomoc innym to mój cel życiowy. No zajebiście, nie ma co. Nie ma to jak być niezdecydowaną nastolatką. W dodatku z problemami i jedyna osoba, która mogłaby faktycznie pomóc, musiała zginąć przeze mnie.
Dzisiejsza sesja faktycznie różniła się od poprzednich. Zawsze miałam się po prostu ruszać, szaleć, wariować, pokazywać swoje emocje, nastroje. Dzisiaj dostałyśmy temat. No właściwie ja dostałam i miałam wymyślać jak się ustawić. Mianowicie miałyśmy przedstawić codzienność nastolatków. Gdybym miała napisać o tym wypracowanie, nie byłoby większego problemu. Ale pokazać to i w dodatku nie używać żadnych rekwizytów .? To było zadanie nie do zrobienia. No bo jak pokazać co robię normalne nastolatki, będąc w budynku i nie móc używać żadnych czasopism, komputera czy wgl jakichkolwiek rzeczy .? Ania wpadła na genialny pomysł, żeby zacząć tańczyć. Potem już to wszystko poszło gładko, komputer pokazałyśmy, że niby w powietrzu piszemy coś na klawiaturze, potem udawałyśmy, że robimy sobie zdjęcia i  wgl przyszło nam jeszcze mnóstwo pomysłów. Ta sesja nawet mi się podobała. Różniła się od innych, a przede wszystkim to Ania mogła się wreszcie wykazać i pokazać na co ją stać. Po sesji, wszyscy wybieraliśmy najlepsze zdjęcia. Pani Julia była bardzo z nas zadowolona i widać było, że poprawił jej się humor. Ostatnie zdjęcia wybierałam już sama z Anią i fotografem. Reszta się porozchodziła, bo mieli plany, a my mieliśmy świetny ubaw, bo na niektórych zdjęciach wyszłyśmy przekomicznie. W pewnej chwili w korytarzu rozległ się śmiech pani Julii i jeszcze kogoś. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo w studiu ciągle pojawiał się ktoś nowy. Śmiechy i rozmowa ucichły, pewnie poszli do gabinetu pani Julii omówić szczegóły. Więc zapowiadała się nowa robota. Tutaj nigdy nie było przerw. Nawet jak nie było sesji to cały czas się o tym myślało i obserwowało ludzi w około, żeby mieć nowe pomysły. Po chwili do sali wpadła Jola, jedna z modelek. Była uśmiechnięta i wyglądała jakby zobaczyła Brada Pitta. 
- Boże, dziewczyny, nie uwierzycie .. W studiu jest ta reżyserka, dla której robiliście dzisiaj sesję. Podobno ma wybrać jedną z modelek, która zagra w jej nowym filmie. 
- Żartujesz .?! - Ania od razu zareagowała. W końcu to było jej marzenie, zostać sławną i rozpoznawalną na ulicy. 
- A najlepsze jest to, że ma ona syna, gdzieś w naszym wieku i on jest tutaj z nią. Mówię Ci jakie z niego ciaaaachooooo .! No po prostu jak go zobaczyłam to się rozpłynęłam. I te jego boskie oczy. - Ja i Marek, tak miał na imię fotograf i kazał sobie mówić po imieniu, spojrzeliśmy tylko na siebie. 
- Ciebie to nie kręci, co .? - spytał prawie szeptem, chyba nie chciał żeby dziewczyny to słyszały, albo nie chciał im przeszkadzać.
- Szczerze .? Ani trochę. 
- To co Ty tu wgl robisz .? Nie zrozum mnie źle, ale czemu bierzesz udział w tej całej szopce, skoro wiesz, że i tak nie wiążesz z tym przyszłości .? Jesteś w tym dobra, naprawdę masz talent, no ale nie rozumiem. 
- W życiu trzeba spróbować wszystkiego, prawda .? 
- No okej, ale nie wycofałaś się po pierwszej sesji, a przecież mogłaś. No chyba, że ten cały brak zainteresowania to tylko przykrywka. 
- Nie nic z tych rzeczy. Ania jest moją najlepszą przyjaciółką, a to jest jej marzenie. Po prostu próbuję pomóc. A jeśli chodzi o przystojnego syna pani reżyser .. to powiem Ci, że ja już znalazłam swoją drugą połówkę i mam nadzieję, że nic nas rozdzieli. 
- No tak .. zakochanej dziewczyny nic nie ruszy. - rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i skończyliśmy przeglądać zdjęcia. Podeszłam więc do dziewczyn i przysłuchiwałam się jak Jola opowiada o słynnym przystojniaku. 
- O patrzcie, chyba wychodzą. Chodźcie .! - poszłyśmy za nią. W głównym holu stała cała trójka. Pani Julia, słynna reżyserka i jej syn, który odszedł nieco na bok i gdzieś dzwonił. Miał na sobie czarne spodnie, być może jeansy, czarny T-shirt i prawdopodobnie okulary przeciwsłoneczne, ale nie jestem pewna bo stał do mnie tyłem, podobnie jak jego mama. Po prostu typowy chłoptaś z bogatej rodziny. Gdy schował telefon do kieszeni (podejrzewam, że nikt nie odebrał), wszystkie dziewczyny ruszyły w jego stronę. Miały przy sobie kartki i prosiły go o autografy. Wtedy udało mi się dostrzec jego twarz. Popatrzyłam tylko na Anię i obie wybuchłyśmy śmiechem. Po rozdaniu wszystkich autografów, dziewczyny próbowały się czegoś dowiedzieć od chłopaka. My z Anią podeszłyśmy bliżej, ale trzymałyśmy się z boku. Wtedy chłopak nas zauważył i przeczesał ręką włosy.
- Cześć dziewczyny - powiedział, gdy do nas podszedł i dał mi przesłodkiego całusa, którego oczywiście oddałam. Reszta dziewczyn pewnie miała teraz zawiedzione miny.
- No cześć kochanie. Nie wiedziałam, że jesteś taki sławny. - Mówiłam śmiejąc się. Dawid popatrzył na mnie złowrogo, ale po chwili znów zaczął się uśmiechać. 
- Nie śmiej się, proszę. Dopiero wczoraj jak wróciłem do domu, dowiedziałem się, czym tak naprawdę zajmuje się moja mama. No a dzisiaj stwierdziła, że weźmie mnie na spotkanie biznesowe. No i proszę, oto jestem. Ubrany jak jakiś idiota, no ale co poradzę. Dzwoniłem do Ciebie, ale masz wyłączony telefon. 
- A, tak. Miałam małe problemy, ale już wszystko gra. - Rozmawialiśmy w trójkę przez dłuższą chwilę, aż podeszły do nas mama Dawida i pani Julia. 
- O Patrycjo, kochanie, witaj. Pewnie przyszłaś zabrać mojego synka, co .? 
- Dzień dobry pani. Właściwie to ja tu pracuję.
- Naprawdę .? Cóż za zbieg okoliczności. Nie wiedziałam, że jesteś modelką.
- Mówiłem Ci mamuś, że Pat ma wiele talentów. A to jest Ania, przyjaciółka Pat. No i w sumie moja też.
- Ttt .. tto wy się znacie .? - pani Julia ledwo wydobywała z siebie słowa.
- Tak .. Patrycja spotyka się z moim synem od dłuższego już czasu. Prawda, że to przemiła dziewczyna .? 
- Tak, oczywiście. Jest tutaj najlepsza i właściwie to ją wybrałam na główną twarz tego projektu.
- No proszę. Jeśli spodoba mi się sposób w jaki przedstawiła temat, to chyba mamy zwycięzcę. Twarz mi się podoba, nawet bardzo. Oddaje wszystko, czego szukam. 
- Dziękuję. - w tym momencie miałam tylko nadzieję, że nie wybierze mnie do tego filmu. Bycie modelką jeszcze jakoś zniosę, ale aktorką .? Nigdy. 
- Dobrze. To ja czekam na posłańca ze zdjęciami i się zdzwonimy, tak .? 
- Oczywiście. 
- Wy dzieciaki jedziecie ze mną, czy zostajecie .? 
- Może niech Dawid zdecyduje.
- No ja bym z wielką chęcią wrócił do domu i się przebrał. A potem zabieram Cię na jakieś lody, kotku. 
- Mnie pasuje. 
- Dobrze to chodźcie. Podrzucę Was. Ty Aniu mam nadzieję, też mi nie odmówisz .? 
- Naprawdę .? A nie będzie to problem .? 
- Ach, jaki tam problem. Zbieraj się. - Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu Lory. Dawid szybko się przebrał i muszę przyznać, że wolę go jako normalnego nastolatka. Ja w tym czasie siedziałam w salonie i rozmawiałam z jego mamą. Gdy wrócił, zaczęliśmy się zbierać. Jego mama życzyła nam dobrej zabawy. 
- A może wybierze się pani z nami .? - widziałam, że Dawid ucieszył się z mojej propozycji. - Poznałybyśmy się lepiej.
- Ach, nie będę Wam się wpychać.
- Ależ skąd. Proszę się zgodzić. Będzie mi naprawdę miło. 
- No dobrze. I tak nie mam nic do roboty.
Ten dzień nie do końca był taki, jak go sobie zaplanowałam, ale myślę, że lepiej potoczyć się nie mogło. Gdy byliśmy w trójkę na lodach, zadzwonił do mnie Damian i spytał, o której ma po mnie podjechać. Umówiłam się z nim pod ZOO pół godziny później. Udało mi się namówić też mamę Dawida, żeby poszła z nami. Z początku odmawiała i mówiła, że boi się dzikich zwierząt, ale za naszą wspólną namową uległa. W ZOO było naprawdę miło. Zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, zwłaszcza Zuzi. Zjedliśmy późny obiad i zwiedzaliśmy dalej. Do domu wróciliśmy przed 20. Byłam strasznie zmęczona, ale warto było. Muszę częściej tak spędzać dni.
_______________________________________________________________________
No i kolejny skończony. Jak się podoba akcja .? Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni. Już niedługo (czyli za jakieś dwa góra trzy rozdziały) Pat wyjedzie do Tunezji i wtedy będzie się działo, wierzcie mi, warto czekać. Jak coś Wam się nie spodoba to błagam piszcie, a to zmienię, albo potoczę akcję jakoś inaczej. Wiecie, że nie jestem żadnym medium i nie wiem, co Wam się podoba co nie, więc naprawdę błagam piszcie .! To pomoże i mi i Wam. Czekam na komentarze.
Całuski od Patt. ; *** 

1 komentarz:

  1. Hahaha! Zawiedzeni? Nie wiedziałam, że umiesz takie suchary opowiadać! Nie, ten rozdział jest prawie moim ulubionym. Ach, świat showbiznesu! Ale na serio, ja lubię, jak są w tym studio i wgl... a z Damianem to mnie zaskoczyłaś! Masz świetne pomysły, serio. Dałaś mi takiego smaka na kolejny rozdział, więc pisz go szybciutko, proszę! Jak najszybciej się da. I nie mogę się również doczekać wyjazdu do Tunezji. I w ogóle kocham Ciebie i to opowiadanie i zawsze nie mogę się doczekać, więc wiesz...
    Co do błędów. Kurde. Zadałaś mi bardzo trudne pytanie, na które serio nie potrafię Ci odpowiedzieć. Też ostatnio zaczęłam wrzeszczeć na moich czytelników, żeby mi je wypominali, bo przecież każdy je robi, a rozwijać się trzeba. Tylko problem w tym, że albo jesteś wyjątkiem i tu ich nie ma, albo ja zwyczajnie ich nie widzę i nie wiem na które się zdecydować. Więc przyjmijmy, że to pierwsze i zamknijmy ten temat. Awww, kocham to.
    Pozdrawiam!
    C. ♥

    OdpowiedzUsuń