Translate

niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział XXVIII


Pogoda na wycieczkę nam dopisała i oboje byliśmy w o wiele lepszych humorach niż wczoraj. Ja najbardziej się cieszyłam z tego, że wszystko się wyjaśniło i znów z Dawidem byliśmy nierozłączni. Obiecał mi, że już nigdy nie wykręci mi takiego numeru i lepiej dla niego żeby tak było.
Rowerami zajechaliśmy bardzo daleko, aż 20 km w jedną stronę. Zmęczeni usiedliśmy na jakiejś łące i rozmawiając oraz wygłupiając się jak małe dzieci w przedszkolu, spędziliśmy razem naprawdę cudowny dzień. Aż nie chciało się wracać do domu, poza tym byliśmy mega zmęczeni, ale Dawid oczywiście nie chciał się do tego przyznać. Jak przyszło co do czego, że trzeba było wstać to musiałam go podnosić. Dawno nie miałam już tak dobrego humoru. Przed wyruszeniem w drogę powrotną sprawdziłam jeszcze telefon, bo podejrzewałam, że znalazł się ktoś kto się martwi, a ja specjalnie wyciszyłam telefon i schowałam do torby. Moje przypuszczenia się potwierdziły. Tym razem to Ani przypadła rola zamartwiania się. Odpisałam na jednego z 9 smsów, że wszystko gra i przejrzałam jeszcze kolejne wiadomości, żeby mi kopertka u góry w telefonie nie migała, sygnalizując nieprzeczytane wiadomości. Ku mojemu zdziwieniu znalazło się kilka smsów od Arka. Prawie w każdej wiadomości pytał czemu nie odbieram i że musimy porozmawiać. Dawid od razu zauważył, że coś jest nie tak. Podszedł do mnie i patrzył w oczy tym swoim przesłodkim wzrokiem „Co się stało .?”. Znów poczułam wibrację. Tak. Po raz kolejny dzwonił Arek. W oczach pojawiły mi się łzy. Dawid wziął ode mnie telefon, spojrzał na wyświetlacz, a następnie nacisnął czerwoną słuchawkę i wyłączył aparat. Wtuliłam się w niego i staliśmy tak razem, dopóki nie przestałam płakać. Musiałam zrobić coś ze swoim życiem, z Arkiem i ogólnie całością. Muszę wreszcie zacząć martwić się o siebie, nie o innych jak to zawsze miałam w zwyczaju, ale właśnie o siebie, bo jak tak dalej pójdzie to nie wyrobię .. no po prostu nie wyrobię, bo mam już dość tego cholernego pecha. No, bo ile można .?! Serio .! Mam tego dość. Od dziś chcę być szczęśliwa i choć przez wakacje nie mieć żadnych problemów.  Niech inni radzą sobie sami, tak jak to robię ja od zawsze. Nie wyrabiam. Nie daję już sobie rady z tym wszystkim, to nie jest na moje siły. Jestem jeszcze za młoda do jasnej cholery na takie rzeczy.
Gdy wracaliśmy do naszego małego miasteczka wjechaliśmy od innej strony, więc dom mojego ukochanego był pierwszy. Oczywiście jak to on chciał mnie odprowadzić, ale jakoś go przekonałam, że wrócę sama. Dałam mu przesłodkiego buziaka i obiecałam, że jak tylko będę w domu, zadzwonię.
Gdy dojeżdżałam do domu, panowała ciemność. Rower schowałam w garażu, a gdy tylko z niego wyszłam, myślałam, że dostanę zawału. Arek pojawił się znikąd, przez co oczywiście się przestraszyłam i to nie na żarty.
- Pat musimy porozmawiać.
- Boże człowieku, po pierwsze nie skradaj się tak, bo o mało tu nie padłam, a po drugie powiedziałam Ci, że jak będę gotowa to dam Ci znać okej .? Jeżeli tego nie umiesz uszanować to wybacz, ale nigdy więcej się nie spotkamy. – chciałam ruszyć w stronę drzwi wejściowych, ale chłopak złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował. Pocałował .!! Jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie .! A ja .? Nie oderwałam się od niego. Nie umiałam. Nawet nie byłam na niego zła. Odwzajemniłam pocałunek, po prostu się temu oddałam. Gdy zorientowałam się co tak naprawdę robię, odsunęłam się i nie patrząc na Arka uciekłam do domu. Zamknęłam się w swoim pokoju i powoli osuwając po drzwiach, zaczęłam płakać. Dopiero teraz docierało do mnie co zrobiłam. Jak bardzo w tym momencie zraniłam Dawida. Najgorsze chyba było jednak to, że całując Arka, poczułam dokładnie to samo, co czułam podczas naszego pierwszego pocałunku w gimnazjum. Czułam dokładnie to, co czułam przy każdym naszym pocałunku przed jego wyjazdem. Nie umiem tego nazwać, ale to uczucie .. po prostu mnie przerastało. To było coś innego niż z Dawidem. Coś nowego a zarazem starego i znanego. Jak mogłam dać się tak ponieść przeszłości i to zaakceptować nawet na tak krótką chwilę .? A właściwie na aż tę chwilę .?!! Zrobiłam właśnie najgłupszą rzecz w swoim życiu i wiedziałam, że nie dam rady sama z tego wybrnąć. Co za ironia losu. Właśnie postanowiłam nie pomagać już innym, a teraz sama potrzebuję ich pomocy. Czy życie naprawdę musi być takie skomplikowane i trudne .? No i dlaczego znowu to muszę być ja .?! Czy choć raz .. jeden jedyny cholerny raz, nie może to być ktoś inny .? Serio, bo ja już nie wytrzymuję, nie daję rady. Mam dość tego wszystkiego, więc proszę o choć chwilę spokoju w moim życiu. Błagam.
_______________________________________________________________________
No kochani CUD. Udało mi się dorwać do kompa na tyle by wyskrobać te parę linijek. Wiem, że to jest i tak krótko, ale mam nadzieję, że się podoba i do mojego powrotu zadowolicie się tym. Oczywiście wciąż będę pracowała i starała się dodać znów coś nowego, ale jak wcześniej mówiłam, nie mam pojęcia kiedy to nastąpi. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam, że dodaję tak rzadko no ale niestety siła wyższa ...
Tęsknię za Wami i pozdrawiam,
całuski od Patt. ; ***

P.S.
Jak tam wakacje Wam mijają .? Macie pogodę w Polsce .? Bo u mnie jest niesamowicie gorąco i gdy mam wolne od pracy to wyleguję się na plaży i kąpię w lodowatym Morzu Północnym :D Mam nadzieję tylko, że się nie rozchoruję :P 
Dobra kończę. Paa ♥

1 komentarz:

  1. Hej spokojnie. Jesteś na wakacjach, my to rozumiemy, więc kobieto wyluzuj. Oczywiście fajnie, że dodałaś rozdział, ale jeśli tego nie zrobisz, to głowy Ci nie urwiemy :)
    A rozdział oczywiście boski. Krótki, ale cudowny. Tylko mi nie zepsuj miłości Dawida z Patt! Dawid jest dla niej lepszy niż Arek!
    Dobra, nie wiem co napisać, dlatego kończę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń