Translate

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział XXI


 Minęło już kilka dni od kiedy siedzę w domu. Każdy z nich wygląda tak samo. Wstaję koło 13, jem tosty z serem oglądając tv, potem idę do siebie i czytam vademecum z geografii lub chemii. Trwa to mniej więcej 3 godzinki, bo zawsze o 16 włączam skypa i do późna rozmawiam z Dawidkiem i Anią. Reszta też czasem się odezwie, ale zazwyczaj po pół godz. uciekają na jakąś imprezę. Tak wgl to będę musiała jakoś podziękować tym moim dwóm wariatom, bo zamiast się bawić i wyluzować przed maturą to siedzą w domu i gadają ze mną przez tego skypa. Czułam się winna, bo to przeze mnie mijały ich największe imprezy. Wiele razy ich prosiłam, żeby dali sobie ze mną spokój i gdzieś wyszli, ale na nic się to zdało. Chociaż nie, raz posłuchali, no prawie. Wyszli z domu i zostawili mnie, na jakieś 15 minut, bo później Dawid zadzwonił i kazał mi wyjść na balkon. Gdy to zrobiłam, zobaczyłam tę dwójkę na dole z lodami. Po chwili przyszedł do mnie Damian i również stałam z lodem w ręce. Byli kochani, serio. Lepszych ludzi w życiu nie spotkałam. I chyba wymyśliłam sposób jak im podziękować. Mianowicie postanowiłam podarować im dwa bilety do Tunezji, które dostałam na urodziny. Na początku zastanawiałam się czy nie zrobić niespodzianki rodzince i ich zabrać, ale wiedziałam, że nie wytrzymałabym bez Dawida, a za Anią tęskniłabym jak głupia, więc wszyscy na tym skorzystają. Dostałam cztery bilety i trzy były już zajęte. Długo zastanawiałam się co zrobić z czwartym i w końcu wymyśliłam, że wymienię go na bilet dla Kiary. Była ze mną przez cały czas i postanowiłam, że od tej chwili zawsze i wszędzie będę ją ze sobą zabierać. Od dzisiaj będzie najniezbędniejszym punktem na mojej liście rzeczy do zabrania. Chciałbym już szykować się na te wakacje, chodzić na zakupy, pakować się i rozpakowywać, planować dnie no i wgl mieć już te matury z głowy. Ale nie, ja muszę siedzieć w domu jeszcze przez jakieś półtora tygodnia. Nie wiem jak to wytrzymam.
W następnym tygodniu siedząc w domu i bawiąc się z Kiarą w salonie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaciekawiło mnie kto to może być. Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłam Anię. Rzuciła się na mnie, mocno ściskając, piszcząc przy tym i skakając jak sprężyna. Stałyśmy tak chwilę, chociaż właściwe to skakałyśmy. Nawet nie próbowałam jej przekrzyczeć, bo na nic zdałyby się moje próby. Poczekałam więc chwilę, a gdy się już trochę uspokoiła, zaczęłam rozmowę.
- Cześć .. mogę wiedzieć co ty tu robisz .? – spytałam, ale mimo, że byłam trochę zdenerwowana z twarzy nie schodził mi uśmiech. Po pierwsze bardzo, bardzo, ale to bardzo się cieszyłam, że wreszcie ją widzę, a po drugie jej uśmiech zarażał. I to nie tylko mnie.
- Wiem, wiem Kocie, że zabroniłaś, ale nie uwierzysz co się stało .! – prawie krzyczała.
- No z tego co widzę to coś mega dobrego. A ja ci jeszcze ten humor poprawię.
- Serio .? No to mów.
- Nie .. ty pierwsza, w końcu musi to być coś naprawdę ważnego i niesamowitego skoro tu przyszłaś.
- No dobra słuchaj .. nie poszłam dzisiaj do szkoły, bo mama wróciła wczoraj z tego tygodniowego szkolenia i obiecała zabrać mnie na mega zakupy. Pojechałyśmy do Wrocławia, obkupiłam się za wszystkie czasy. Kupiłam miliony bluzek, torebek, spodni no i butów oczywiście. No i wiesz oczywiście biżuteria, apaszki, chusty, kosmetyki itp.
- No dobra, dobra, ale co się stało .. kupiłaś coś mega fajnego czy co .?
- Nie, wgl nie chodzi o zakupy.  Słuchaj, gdy mama weszła do sklepu z telewizorami i innym sprzętem, żeby odebrać coś co zamówiła, ja poszłam zobaczyć co będzie leciało w kinie w przyszłym tygodniu, żebyśmy mogli się wybrać na podwójną randkę.  –popatrzyłam na nią swoim zszokowanym wzrokiem, bo nie mówiła nic o nowym chłopaku.- Ale o tym to za chwilę. Słuchaj dalej. Wychodzę z kina i patrzę, a w moją stronę idą jakieś supermodelki. Miały akurat sesję zdjęciową, to się na chwilę zatrzymałam, żeby popatrzeć. No i ich agentka podbija do mnie i pyta czy nie zechciałabym spróbować  i być może rozpocząć kariery w show biznesie. No to oczywiście dałam jej swój numer, ona dała mi swoją wizytówkę i powiedziała, że zadzwoni. Myślałam, że jeśli wgl to zrobi to odezwie się za kilka dni, tygodni a może nawet miesięcy. A ona zadzwoniła jeszcze dziś, pół godziny temu i zaprosiła mnie w poniedziałek na sesję. Jak się spiszę to może zostanę supermodelką i będę mega bogata. – zaczęłyśmy piszczeć jak głupie i ściskać się. Gratulowałam jej , bo nie każda ma takie szczęście. Zawsze chciałam znać kogoś sławnego, ale nigdy nie myślałam, żeby sama brać się za show biznes. I tu proszę, moja najlepsza przyjaciółka ma szansę być super gwiazdą. Moja kochana i walnięta przyjaciółka. Będę ją wspierała z całych sił, będę z nią chodziła na każdą sesję, nigdy nie pozwolę, żeby woda sodowa uderzyła jej do głowy. Nie pozwolę na to, tak samo jak ona nie pozwoliła mi pogrążyć się w smutku po śmierci mamy.
- No to gratuluję, kochanie. Na pewno się spiszesz i ja ci w tym pomogę, będę ci mówiła co masz robić, wiesz tak telepatycznie. – zaczęłyśmy się śmiać i podniecać jak to będzie, gdy Ania zostanie już prawdziwą modelką.
- Ej no, ale dobra Kocie .. też mi coś chciałaś powiedzieć.
- Ah, tak. Postanowiłam już co zrobię z biletami do Tunezji, tzn. wiesz komu je dam. Więc pierwszy dostanie oczywiście Dawid, a drugi Ty. Trzeci postanowiłam wymienić na bilet dla Kiary. Więc podsumowując jedziemy na najlepsze wakacje w naszym życiu.
- O .. dzięki, dzięki, dzięki. Jesteś kochana, jak ja ci się za to odwdzięczę .?
- Mam taki jeden mały pomysł.  Powiedz mi kim jest tajemniczy kolega, który zasługuje na udział w podwójnej randce .?
- A .. bo widzisz, po tej ostatniej imprezie, bardzo się z Karolem do siebie zbliżyliśmy. Wiesz, teraz jak byłaś chora spotkałam się z nim kilka razy i jesteśmy razem.
- O rany .. to super, czemu nic nie mówiłaś .?
- No bo nie byłam jeszcze niczego pewna i nie chciałam zapeszyć, ale teraz już mamy pierwszy pocałunek za sobą, od trzech dni codziennie do mnie przychodzi po szkole i nam się układa.
- Wreszcie mogę nie mieć wyrzutów sumienia, że spędzam tyle czasu z Dawidem. Kochanie jestem już o ciebie spokojna, ale obiecaj mi, że nie przestaniemy się przyjaźnić, bo wiesz jak mówią „przyjaciółkę m się do czasu, kiedy któraś nie znajdzie sobie chłopaka”.
- Obiecuję na wszystko co dla mnie najcenniejsze. Ty o mnie nie zapomniałaś, więc teraz będziemy razem walczyć, żeby chłopcy nie pochłonęli całego naszego czasu.
- Zgoda.
Spędziłyśmy razem resztę dnia. Rozmawiałyśmy głównie o Karolu i Ani, chciałam się wszystkiego dowiedzieć ze szczegółami. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy minęło ponad 6 godz. Dawno się nie widziałyśmy, więc to i tak było dla nas za mało czasu. Umówiłyśmy się na sobotę na zakupy, mega zakupy, trzeba było się przecież ubrać do Tunezji, prawda .? Poza tym chciałyśmy się trochę odstresować od matury, która czekała nas w przyszłym tygodniu. Ja mimo, że przez ostatnie dwa tygodnie uczyłam się jak głupia, miałam wielkiego stresa. Nie pocieszał mnie nawet fakt, że nigdy nie miałam problemów w szkole i rzadko kiedy dostawałam czwórki, zwłaszcza z rozszerzonych przedmiotów. Chciałam mieć już po prostu wszystko za sobą i leżeć na plaży. 
_____________________________________________________________________________
No kochani, wróciłam. Wiem, że zniknęłam na bardzo, bardzo długo, za co Was ogromnie przepraszam, ale postaram się Wam to jakoś wynagrodzić dodając kilka nowych rozdziałów. Mam także pomysł na nowy blog. Ciągle zastanawiam się o czym on będzie, bo mam pomysł na dwie nowe fabuły, ale chyba nie dam rady pisać trzech blogów na raz. Znając siebie pogubiłabym się. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział się podoba, choć wiem, że były lepsze :D 
Całuski od Patt. ; ***

1 komentarz:

  1. AAAAAAAAA!!! Zamorduję normalnie! Jak to dobrze, że dodałaś! Brakowało mi tego opowiadania! Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybciej! świetny rozdział. Po prostu kocham to opowiadanie, za inność, oczywiście w pozytywnym znaczeniu! Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń