Translate

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział XXVI


 Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Że kiedyś powie mi to, co powiedział Ani, ale nie miałam pojęcia, że będzie to tak szybko. Nie dzisiaj, nie byłam na to jeszcze przygotowana. Arek się zmienił .. i to bardzo przez te lata, kiedy go nie było. Ale ja też się zmieniłam, dużo przeszłam. Teraz musiałam już myśleć przyszłościowo. Nie mogłam tak skakać z kwiatka na kwiatek jak tylko najdzie mnie taka ochota. Kiedyś może i bym tak zrobiła, ale dzisiaj .. dzisiaj się wahałam. Kocham Dawida, tego jestem pewna, ale na Arku też mi zależy. Co jeśli wybiorę Dawida, a on odejdzie .? Nie poradzę sobie bez niego. Już nie.
Patrzyłam w jego niebieskie oczy. W głowie zaczęły pojawiać mi się obrazy, którymi były moje wspomnienia. Wspomnienia dotyczące mnie i Arka, naszej przeszłości. Byłam z nim naprawdę szczęśliwa. Byliśmy nie tylko parą, ale i przyjaciółmi, a przecież nikt nie chce stracić przyjaciół. Nie tych prawdziwych, o których wiesz wszystko i Ci na nich zależy.  Nie tych, których .. których ..
- .. których kochasz – wyszeptałam tak cicho, że gdybym o tym nie myślała, sama nie wiedziałabym, co właśnie powiedziałam.  – Arek .. –zaczęłam, ale wgl nie wiedziałam co mam mu powiedzieć - .. wiesz, że zawsze będę Cię kochać, zawsze będę się o Ciebie martwiła i zawsze możesz na mnie liczyć.
- Proszę Cię nie mów, że nie ma dla nas żadnej nadziei. Wiem, że kiedyś nadejdzie ten dzień, w którym zrozumiesz i wybierzesz mnie.  Rozumiem, że to jeszcze nie teraz, ale będę czekał. Nie ważne ile .. zawsze będę czekał i …
- Przestań .! Proszę Cię przestań .! – nie mogłam dłużej tego słuchać. Dzisiaj, tu i teraz byłam pewna, że nigdy nie wrócę do Arka. Kocham Dawida i to z nim chcę się zestarzeć. Arek jest tylko przyjacielem i już zawsze tak będzie. Łzy samowolnie zaczęły spływać mi po policzkach – Nie rozumiesz .? Kocham Dawida, mimo, że nie wiem co się z nim teraz dzieje. Mimo, że nic nie chce mi powiedzieć, nie odbiera moich telefonów, nie odpisuje na smsy. Mimo wszystko .! To jego Kocham, rozumiesz .? A Ty nie możesz spędzić całego życia na czekaniu .. nie na mnie, bo nigdy nie będziemy razem .! Między nami już dawno wszystko skończone, nic oprócz zwykłej przyjaźni nie ma. Proszę, zrozum to wreszcie .! Proszę.
- Wiesz, że i tak będę czekał. Ja w nas wierzę.
- To przestań .! Albo nie będziemy mogli być nawet przyjaciółmi .! – złapałam wszystkie torby z zakupami i zaczęłam biec w stronę domu.  Wiem, jestem mega suką. Ale musiałam mu to powiedzieć. Przecież nie mógł zmarnować całego życia czekając na mnie. Nie umiałam wyobrazić sobie jego i mnie razem w przyszłości. To po prostu nie było i nie jest nam pisane. Jeżeli tego nie zrozumie, niestety, ale będę musiała zerwać z nim wszelkie kontakty.
Wbiegłam do domu zapłakana, z rozmazanym makijażem. Nie przejmowałam się nawet ściąganiem butów. Po prostu wbiegłam na górę, zamknęłam pokój na klucz i zaczęłam płakać w poduszkę, nie chciałam, żeby ktokolwiek to słyszał i widział mnie w takim stanie. Nie chciałam na razie nic nikomu mówić. Jednak chyba moje pragnienia na tym świecie się nie liczą, bowiem ktoś próbował dostać się do mojego pokoju. Mówiąc „ktoś”, miałam na myśli Damiana. Pewnie siedział w salonie i widział jak wbiegłam.
- Pat, możesz otworzyć drzwi .? Co się stało .?
- Damian, zostaw ją samą. Może po prostu ma ochotę popłakać w samotności i wszystko sobie poukładać. Jak będzie gotowa sama przyjdzie. – usłyszałam Ninę. Kochałam ją .. będzie najlepszą bratową na świecie. Rozumiała mnie, ale nic dziwnego, w końcu jeszcze dawno sama pewnie przechodziła przez podobne rzeczy.
- Ty chyba żartujesz .! Znam swoją siostrę i wiem, że musiało stać się coś naprawdę złego. Nigdy tak się nie zachowywała, nawet .. nawet po śmierci mamy. Zawsze była silna. Silniejsza niż my wszyscy.
- No i wreszcie nie wytrzymała .! Damian ona nie jest jakimś cyborgiem, tylko nastolatką ze zwykłymi problemami w tym wieku. Dopiero co zdała maturę, przez tydzień zżerał ją stres, nie zdążyła po prostu jeszcze odreagować i nie wytrzymała. Mówię Ci, zaufaj mi. Znam ją. Dawid przyjdzie i wszystko jakoś się ułoży.
- Mówisz, że ją znasz .? To teraz Ci pokażę, jak mało o niej wiesz .! Nie zauważyłaś, że od dwóch tygodni przychodzimy do mnie .? Nie siedzimy u Ciebie, nigdzie nie wychodzimy. A wiesz dlaczego .? Bo w razie jakby moja mała siostrzyczka chciała pogadać, to jestem na miejscu. Nawet nie zauważyłaś, że Dawid od ponad miesiąca się tu nie pojawił .! Najpierw przyczyną była jej ospa, ale po chorobie nie ma już ani śladu, a jego wciąż nie ma .! – fajnie nie dość, że mój brat zaniedbuje swoją dziewczynę, to teraz jeszcze się kłócą. I to wszystko MOJA WINA .! Zachciało mi się zakochiwać, głupia kretynka. Ale dość tego .. nie będę czekała w nieskończoność.
- Nie macie co robić, tylko się kłócić o mnie, pod moimi drzwiami, dobijając mnie jeszcze bardziej .?! – krzyknęłam, gwałtownie otwierając drzwi i zbiegając na dół. Złapałam Kiarę, jej smycz oraz puszkę coli z lodówki i wyszłam z domu. Tak, zostawiłam ich samych bez słowa wyjaśnienia. Ale wiedziałam, że pewnie teraz śmieją się z siebie i swojej kłótni. Ja znałam ich bardzo dobrze i wiedziałam, jak załatwiać sprawy między nimi. Teraz miałam jeden cel. Jedno miejsce, w które musiałam się udać i znaleźć się tam jak najszybciej. Miejsce, w którym wszystko przemyślę i podejmę ostateczną decyzję. Tak. Dom Dawida, a raczej Lory, no ale teraz są braćmi, więc na jedno wychodzi. Nie przejmowałam się tym jak wyglądam. Biegłam ile sił w nogach, dla Kiary to był truchcik. Na miejsce dotarłam w jakieś  dziesięć minut. Stanęłam zasapana przed drzwiami i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Lora, a tuż za nim pojawiła się Nikki.
- Cześć. Jest Dawid .? – spytałam i nie czekając na odpowiedź, wbiłam do jego domu.
- Boże, co Ci się stało .? – o nie, teraz nie będę się z nim w to bawić.
- Później Ci powiem. Może. – wiem, nie byłam zbyt uprzejma. Ale nie miałam już sił, najpierw biegłam całą drogę z parku do domu z milionem reklamówek. Potem płakałam, co mnie wykończyło chyba najbardziej, no i kolejny jogging by dotrzeć tutaj. Do tego mój chłopak ma jakieś tajemnice, a mój były mówi, że mnie kocha. Kto normalny by to zniósł .?
- Dobra, ale słuchaj, bo ..
- Lora, ja naprawdę muszę z nim porozmawiać. To nie może czekać.
- No dobra, ale teraz nie możesz. Mamy ..
- Przepraszam, ale naprawdę muszę. – ominęłam go, nie zwracając na nic uwagi. Poszłam do salonu, bo stamtąd dochodziły głosy, w tym Dawida. Stanęłam w drzwiach i mnie zatkało. Dawid siedział do mnie tyłem, po jego lewej byli rodzice Lory i mama Nikki, a po prawej … po prawej siedziała kobieta. Niewysoka brunetka, z włosami do ramion. Znałam ją. To znaczy nie osobiście, ale widziałam ją na zdjęciu. To była matka Dawida. Wszyscy zwrócili wzrok ku mnie. Wydusiłam z siebie tylko „Dzień dobry”. Gdy Dawid usłyszał mój głos, automatycznie się odwrócił i wstał podbiegając do mnie i łapiąc za ręce.
- Pat, kochanie, co się stało .?
- Ja .. ja .. – nie umiałam nic powiedzieć. Nie dość, że zrobiłam z siebie totalną idiotkę wpadając tutaj, z pretensjami do Lory, to jeszcze wyglądam jak strach na wróble, robiąc sobie mega siarę.
- To my pójdziemy na górę – powiedział i wziął mnie za rękę – A .. mamuś, nie zapominaj co mi obiecałaś. – „Mamuś” .? Widzę, że naprawdę sporo się wydarzyło. I to dobrego. Ale dlaczego on nic mi nie powiedział .? Przecież zrozumiałabym, że chce poprawić relację  z mamą. To oczywiste. Gdy byliśmy już w jego pokoju, poczułam się trochę nieswojo, tak jakbym była tu pierwszy raz. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam pocierać ręce. Przez to wszystko wybiegłam z domu w bluzce na ramiączkach nie biorąc żadnej bluzy czy kurtki. A wieczór był dzisiaj wyjątkowo chłodny. Jeszcze po płaczu zawsze robi się chłodniej.
- Kotku, co jest .? – spytał, okrywając mnie kocem i rozcierając dodatkowo moje ramiona. Milczałam. Nie wiedziałam, czy mogę mu powiedzieć wszystko. Na pewno musimy porozmawiać o ostatnich dwóch tygodniach, ale czy mogę mu powiedzieć o Arku .? – No powiedz. Pokłóciłaś się z Damianem lub z tatą .? Czy coś się stało na spacerze z Kiarą .? – miał taki ciepły i zmartwiony głos. On naprawdę się o mnie bał i troszczył. No i mnie kochał, przecież sam mi to powiedział, pierwszy, a dla chłopaka to wielkie wyzwanie. W oczach stanęły mi łzy, a z moich płuc wydobył się szloch. Nie umiałam się powstrzymać i po prostu się rozkleiłam. Dawid mocno mnie do siebie przytulił i nic nie mówił. Po jakichś dziesięciu minutach uspokoiłam się i spojrzałam mu w oczy. – Wiesz, że taka jesteś jeszcze piękniejsza .? – nie umiałam powstrzymać śmiechu. Widziałam, że ulżyło mu, gdy nieco poprawił mi się humor. – No to co się stało Kotku .?
- No bo .. dlaczego nie powiedziałeś, że przyjeżdża Twoja mama. No i że poprawiły się wasze relacje .?
- To miała być niespodzianka na środę.
- Na środę .? A co jest w środę .?
- Moja mama ma urodziny i chciałem jej przedstawić taką jedną blondyneczkę, poza którą świata nie widzę – tak ładnie się do mnie uśmiechnął, że nie mogłam mu się nie odwdzięczyć tym samym.
- No, ale mogłeś powiedzieć. Po pierwsze nie zamartwiałabym się tak i nie myślała ciągle, czy mnie jeszcze kochasz. A po drugie nie wparowałabym tak tutaj dzisiaj, nie w takim stanie.
- No przepraszam, kochanie. Jeśli to Ci poprawi humor, to musisz wiedzieć, że bardzo, ale to bardzo się za Tobą stęskniłem.
- Bardzo, bardzo .? Ale jak bardzo, bardzo .?
- OJ bardzo, bardzo, bardzo .. – mówił pomiędzy pocałunkami. W końcu się uciszył i zaczęliśmy się całować. Boże jak ja za tym tęskniłam. Czemu wcześniej nie wpadłam na to, żeby tu tak wpaść. Całowaliśmy się chyba dobra godzinę, zanim się od siebie oderwaliśmy. Postanowiłam zaufać swojemu ukochanemu i powiedzieć mu o całej tej sytuacji z Arkiem.
- Muszę Ci o czymś powiedzieć .. – mój humor od razu się pogorszył, gdy tylko o tym pomyślałam.
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko .
- Tak, wiem .. ale .. boją się, że zrobisz coś głupiego jak się dowiesz .?
- Ktoś zrobił Ci krzywdę .? Obraził .? Powiedz tylko kto, a …
- No właśnie o tym mówię. Musisz mi najpierw obiecać, że przyjmiesz to ze spokojem i nic nie zrobisz. Po prostu będziemy żyli z tą świadomością, ale nic nie zrobimy, ok .? Zwłaszcza Ty nic nie zrobisz.
- No dobrze, zgadzam się .. ale nie podoba mi się, że tak w ciemno. To co się stało .?
- Pojechałyśmy dzisiaj z Anią na zakupy do centrum i … - opowiedziałam mu wszystko od samego początku, nie pomijając mojego podekscytowania ubrankami dziecięcymi. Słuchał uważnie i ze spokojem, nic nie mówił, tylko kiwał głową, zgadzając się ze wszystkim co mówię. – No i wtedy powiedział, że mnie kocha i że nie odpuści, dopóki znowu nie będziemy razem. – przez chwilę milczał, patrząc w ziemię.
- A co Ty mu na to odpowiedziałaś .?
- Że jeśli się nie ogarnie i nie zrozumie, że kocham tylko ciebie, to kończymy naszą przyjaźń i nie spotkamy się nigdy więcej.
- A jesteś pewna swojej odpowiedzi .? Tzn. jesteś pewna, że na pewno go nie kochasz .?
- Tak jestem. Tylko to mój najlepszy przyjaciel, zaraz po Ani oczywiście. Znamy się od zawsze .. no i był moim pierwszym chłopakiem, prawda .?
- Tak, rozumiem. Ale wiesz co .? Damy sobie z tym radę. Razem pokonamy wszystkie przeszkody – znów mnie pocałował. Leżeliśmy chwilę wtuleni w siebie, dopóki Nikki nie zapukała i nie wparowała nam do pokoju.
- No i jak misiaczki .? Wszystko gra .?
- Tak, chyba tak – opowiedziałam.
- Na pewno tak. A teraz chodź .. musisz kogoś poznać.
- Zaraz, zaraz .. przecież nie może tam zejść w takim stanie. – Nikki złapała mnie za rękę i zaprowadziła do łazienki, stawiając przed lustrem. O mało nie zemdlałam gdy zobaczyłam swoje odbicie. Wyglądałam jeszcze gorzej niż myślałam. Rozmazany makijaż, podpuchnięte i czerwone oczy. Włosy stały mi na wszystkie strony.
- O Boże .. wyglądam strasznie. Co ja mówię, katastrofalnie .! Jak wgl mogłam tak wyjść z domu.
- Spokojnie zaraz Cię naprawimy. – pokazała na kosmetyczkę, z której wyciągnęła waciki i mleczko do demakijażu. Szybko je złapałam i zmyłam cały swój rozmazany makijaż. Potem podała mi krem do twarzy i kolejny na podpuchnięte oczy. Następne w kolejce były podkład i puder. Podkład był trochę ciemniejszy niż mój, ale może nawet i lepiej, moje czerwone oczy nie będą tak strasznie rzucać się w oczy. Potem pociągnęłam rzęsy tuszem i użyłam kredki. Wyglądałam już całkiem przyzwoicie. Włosy spięłam w niedbałego „boba”. Teraz mogłam pokazać się ludziom. Wróciłam do pokoju Dawida, tym razem z uśmiechem na twarzy.
- O .. znalazła się moja królewna – dał mi buziaka i złapał za rękę, wyciągając na korytarz. Zrzuciła jeszcze z siebie koc, czego od razu pożałowałam, bo było mi naprawdę zimno. Na skórze pojawiła mi się gęsia skórka i zaczęłam lekko dygotać.
- Poczekaj .. jeszcze jedno – powiedział i zwrócił do pokoju. Po chwili wyszedł z najcieplejszą bluzą jaką chyba tylko ma i przełożył mi ją przez głowę. Wsadziłam ręce w rękawy i zeszliśmy na dół. 
_____________________________________________________________________________
Słuchajcie kocham Was i to opowiadanie. 26 rozdziałów, 2668 wejść na bloga, 7 obserwujących i równe 50 komentarzy .! Naprawdę Was kocham. A najlepsze myślę, że i tak dopiero przed nami :D 
Ten rozdział strasznie mi się podoba .. może nie to jak piszę, ale to co się w nim dzieje. Jestem z niego dumna i zdarza mi się to chyba dopiero drugi raz :P Wyszedł naprawdę długi .. nie wiem czy przypadkiem nie najdłuższy. A może za długi .? Mam pisać krótsze .? 
Dobra, słuchajcie, mam taką małą prośbę. Możecie na początku komentarza napisać ile macie lat .? Chcę się dowiedzieć w jakim wieku mam czytelniczki i na ile mogę sobie pozwolić (jeśli wiecie co mam na myśli :PP). Będę Wam za to naprawdę bardzo, bardzo wdzięczna, bo mam pomysł na jeden z rozdziałów podczas wakacji, no ale wiecie .. nie chcę tu nikogo do niczego namawiać czy nakierowywać ;)
Dobra kończę.
Całuski od Patt. ; ***

1 komentarz:

  1. Mi też się podoba. Jest taki... przyjemny? Nie wiem jak to powiedzieć, ale jest niesamowity! Czekam z niecierpliwością na kolejny. Kiedy przewidujesz go dodać? Wybacz, że komentarz tak krótki, ale tyle się dzisiaj działo, że nie mam siły, a jeszcze chciałam napisać coś w opowiadaniu :P pozdrawiam
    Martyna :*

    OdpowiedzUsuń